piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 5

WIEM, ŻE CZEKACIE NA NOWY ROZDZIAŁ XD 9-GO ZACZYNAM FERIE I NAPISZE WIĘCEJ "NA ZAPAS" MAM DWA ROZDZIAŁY W ZAPASIE, TAK WIĘC, JEŚLI NIE POTRAFICIE SIĘ DOCZEKAĆ ROZDZIAŁU, TO ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA. 10 KOMENTARZY I OD RAZU SIĘ POJAWI NOTKA, JAK TYLKO ZOBACZĘ TĄ LICZBĘ "OPINII". BARDZO BYM TEŻ CHCIAŁA, ABYŚCIE KOMENTOWALI (BO DZIENNIE WCHODZI DUŻO OSÓB). POPROSTU CHCE WIEDZIEĆ, CZY WAM SIĘ PODOBA. MOGĘ NA WAS LICZYĆ? ;) MOŻECIE KOMENTOWAĆ NAWET Z ANONIMA, JEŚLI NIE CHCECIE BY WASZ NICK BYŁ POKAZANY.


Gdy wstałam nie czułam się za dobrze. Wolałam zostać w domu i nie iść do szkoły. Napisałam smsa do Mii o tym, żeby na mnie nie czekała w szkole. Z racji tego, że nie lubie marnować czasu, postanowiłam posprzątać, korzystając z okazji, że nie musze iść na lekcje. Może wydać się to dziwne, ale lubię sprzątać. Zaczęłam od góry, kierując się na dół (może tego nie mówiłam, ale mam piętrowy dom).
Gdy skończyłam była godzina 14:45 .
Ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć. Na progu mego domu stał Liam.
-Słyszałem, że jesteś chora, może potrzebujesz pomocy?-miałam lekką chrypkę, tak więc odchrząknełam, aby móc cokolwiek powiedzieć.
-Nie, nie. Dobrze sobie radze-powiedziałąm grzecznie-Wejdziesz?
-Innym razem. Wpadłem zobaczyć co u ciebie, bo chłopaki też się zastanawiali co z Tobą, tak więc postanowiłem sprawdzić jak się masz.
-To miłe z twojej strony, ale jak widzisz, jestem cała-zaśmiałam się.
-Zdrowiej i do zobaczenia-Powiedział Liam na pożegnanie
-Trzymaj się-uśmiechnęłam się zamykając drzwi.
Położyłam się na kanapie i zaczęłam oglądać jakiś film, który właśnie leciał. Po jakimś czasie znowu ktoś zadzwonił do drzwi. "Oni tu mają taką tradycję, żeby odwiedzać chorego czy co"-pomyślałam. Otworzyłam drzwi. Moja przyjaciółka wtargnęła do mieszkania i usiadła w salonie.
-Cześć-powiedziałam do Mii zdezorientowana.
-Słuchaj, dzisiaj do mnie podeszli chłopcy i pytali sie mnie o twój adres i numer telefonu. Tego drugiego im nie podałam. Denerwują mnie. Zrobili się tacy dziwni. Podchodzą i gadają jakbyśmy sie znali od dzieciństwa.

-No a co ja mam zrobić?-spytałam-Przeciez ja ich nie wołam. Sami do nas podchodzą.
-Jeszcze dzisiaj mi przedstawili tą dwójke. Zayn i Louis bodajże. Nie możemy ograniczać naszych rozmów z nimi?
-Nie chce, żeby oni myśleli, że ich nie lubie.-powiedziałam , po dłuższym zastanowieniu
-Coś wymyślimy. Jak się czujesz?
-No kiepsko, ale się trzymam.
-Mam do Ciebie zeszyty z lekcji, na które ze mną chodzisz. Nie spodziewaj się wszystkich notatek, bo sama wiesz jak wygląda moja aktywność na lekci. Aha, jak wyzdrowiejesz to pójdziemy na impreze. Musisz w końcu sie wyszaleć, mała
-Czemu mówisz do mnie mała?
-A bo lubie - zaśmiała się Mia.
I tak rozmawiałam z moją przyjaciółką do godziny 21:00 . Mia już poszła do domu, a ja miałam przed sobą jeszcze dwa dni leżenia w domu.

Sobota.
Obudził mnie dzwięk wydobywającego się z mojego telefonu. Jak zwykle tą "randkę" ze snem przerwała mi Mia.
-Mowiłam Ci, ze jak wyzdrowiejesz to pójdziemy się zabawić. Dzisiaj robie impreze, dlatego jesteś zmuszona przyjść-powiedziała
-Nie wiem.-odpowiedziałam cała zaspana.
-Będą ludzie z naszej szkoły to się z nimi poznasz lepiej-zachęciła mnie moja przyjaciółka.
-No dobra, nawet gdybym nie chciała przyjść, to byś mnie zmusiła. To o której mam być?-ziewnęłam.
-O 18:00 bądź u mnie. Do zobaczenia.-Mia się rozłączyła.
Postanowiłam znowu zasnąć, a czas zleciał nieubłagalnie szybko. Obudziłam się o 12:00. Postanowiłam sobie zająć jakoś czas do tej 16:00, kiedy to zacznę się przygotowywać.

Zaczęłam się ubierać. Usta pomalowałam czerwoną szminką, a oczy podkreśliłam eye-linerem. Już byłam gotowa, więc wolałam nie zwlekać i pójść do Mii, ponieważ jak mi już wcześniej mówiła, musze jej pomóc w organizacji. Zadzwoniłam do drzwi. Gdy usłyszałam "otwarte" nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka. Salon już był przygotowany na wielką impreze.
-O której się zaczyna ta cała impreza?-spytałam.
-No, hm... nie mówiłam nikomu o której, ale zawsze imprezy są zaczynają się o 20:00 więc o tej porze powinni się wszyscy schodzić.
-A ile będzie osób
-Przy zaproszeniu mówiłam, żeby przyszli na impreze i zabrali jeszcze kogoś. Nie wiem ilu gości przyjdzie, więc musimy być gotowe na wszystko.
-Tyś chyba chora jest. Nigdy nie organizowałam imprez i nie byłam na żadnej, więc psińco wiem o takich "bibach"
-Dasz sobie rade, malutka-pocieszyła mnie Mia.
"Walnąć krzesłem to za mało" powiedziałam do siebie w myślach. Wolałam już nie beczeć i przygotowałam razem z moją przyjaciółką zagryzki. Jak na impreze to troche tego dużo było. Na zegarze była 19:45. Pierwszy dzwonek do drzwi.
-Mała, idź otwórz.
Jak mi kazano, tak zrobiłam. Otworzyłam drzwi. Stał w nich jakiś brunet z pustą blondyną.
-Siema, my na impre
-Prosz.....-powiedziałam do nich. Następny dzwonek do drzwi. Tak wpuszczałam wszystkich po kolei, a potem zostawiłam drzwi otwarte i niech wchodzi kto może.
W całym domu zaczęło być głośno. Ludzi było coraz więcej. Jedzenie schodziło, jak ubrania z wyprzedaży. Kilka razy potańczyłam, ale nie miałam zbytniej ochoty. Gdy byłam w kuchni i szykowałam kolejny talerz przekąsek, weszła Mia.
-Tu, szkolna elita. Pięciu facetów.
-Życz im miłej zabawy-powiedziałam. Byłam już trochę zmęczona, dlatego nie za bardzo ucieszyło mnie to.
-Cześć, Alice. Stęskniłem się za Tobą.-odwróciłam się. W progu stał uśmiechnięty Niall.
-Aaa, Witaj
-Jak się czujesz?
-Lepiej już..
-Zatańczysz-spytał nagle
-Nie potrafie tańczyc-przyznałam się
Postanowiłam poszukać Mii. Przeprosiłam Nial'a i poszłam jej szukać. Stała na werandzie paląc papierosa. -Tu jesteś, szukałam Cię-powiedziałam do niej.
-Jakaś ważna sprawa?
-Chęć pobycia z moją przyjaciółką, czy to coś złego?
-Nie. Zapalisz?
-Nie pale.
-Raz możesz spróbować-zachęciła mnie Mia. Wzięłam od niej jednego papierosa. Zaciągnęlam się nim i zaczęłam wolno wypuszczać powietrze. Biały dym unosił się w powietrzu.
-Słuchaj-zaczęła-Gdybyś podobała się jednemu chłopakowi, a on podobałby się Tobie. Nie lubisz rozgłosu, a on jest bardzo znany, co byś zrobiła?
-To co każe mi serce-powiedziałam.-Nie znam się na tym. Nigdy nie miałam chłopaka i nie wiem jak to jest komuś się podobać. A który to taki farciarz, że się Tobie spodobał?-spytałam z chytrym uśmieszkiem
-Ten Zayn. Należy do tej szkolnej elity.
-A dokładnie to który to?
-Ten z wieloma tatuażami. Uwielbiam wytatuowanych chłopaków i podoba mi się od początku roku. Dzisiaj się dowiedziałam, że i ja jemu się podobam, dlatego nie wiem co zrobić. - westchnęła Mia.
-Ja będę szczęśliwa z każdej decyzji jaką podejmiesz.
-Chcę z nim być, ale chciałabym, żeby trochę powalczył, żebym wiedziała, że warto.
-Jaka chytra baba-zaśmiałam się.
-Głupia idiotka-odwdzięczyła mi się Mia. I tak siedziałyśmy przez jakiś dłuższy czas na werandzie śmiejąc się z siebie i dogadując. A co do imprezy... Wszyscy sie dobrze bawili, a ja potańczyłam jeszcze kilka piosenek z Niallem, później z Liamem, a reszte imprezy szalałam z moją najlepszą przyjaciółką. Jesteśmy jak dwie idiotki, które bez siebie nie mogą wytrzymać.I oby tak zostało.

8 komentarzy:

  1. hahahahah świetny rozdział.
    Taki ciekawy przebieg akcji, że nie wiem.
    Ukochany blog *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy ogółem wszystkie są ciekawe :)
    kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. no więc kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. następny rozdział będzie nawet dzisiaj lub jutro, jeśli uzbiera się 10 komentarzy, a jeśli nie, to będzie w piątek :)

      Usuń
  5. świetny czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń