czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 27

Z perspektywy Alice.

Gdy sie zakwaterowaliśmy już w hotelu i dałam walizki do pokoju, postanowiłam korzystać z tego, ze sie tu znalazlam i troche pochodzic po mieście.
Spokojnie szłam sobie zatłoczonymi chodnikami. Jak na tą porę, było bardzo głośno i tłoczno. Zastanawiałam się dokąd ludzie tak pędzą. Może poprostu goni ich życie? Cały czas szłam, oglądając otaczające mnie budynki i zerkając na przechodniów. Jedni mieli łagodny wyraz twarzy, zupełnie nieszkodliwy. Inni za to mieli twarz mordercy. Patrzyli sie, jakbym uciekła z zakładu psychiatrycznego.
Różni są ludzie i nie warto oceniać po pozorach, ale ja ze względu na siebie, przyspieszyłam kroku. Po jakimś czasie, gdy tak szłam zorientowałam się, że sie zgubiłam. Wyjęłam telefon, aby zadzwonić do znajomego, czy by mi nie pomógł odnaleźć drogi, ale brak zasięgu. Byłam skołowana. Rozejrzalam sie dookoła. Znalazłam się sama. Wokól mnie nie było nikogo. Czyżbym powędrowala tak daleko, że nie zorientowałam się, że ludzi zaczyna być coraz mniej i weszłam w jakąś boczną uliczkę? Usiadłam na krawężniku zrezygnowana i czekałam na cud.

Po jakichś dwóch godzinach wymodliłam sobie zbawienie. Obok mnie przeszedł ciemny brunet w kremowej kurtce.
-Hej, zaczekaj. Zgubiłam się. Pomożesz mi znaleźć drogę powrotną-pobiegłam kawalek za nim. On się zatrzymał i stał do mnie tyłem. Przez jakiś czas. Jednak odwrócił się i podszedł do mnie.
-W sumie, to mogę ci pomóc. W którym hotelu jesteś zakwaterowana? Bo nie wydaje mi się, że jesteś tutejsza, skoro zgubiłaś się w centrum-uśmiechnął się.
-No tak. Nie mam dobrej orientacji w terenie
-Patrick jestem. Chodź za mna, odwioze Cie.
-Jak powiedział, tak zrobiłam.
Po dłuższej drodze moim oczom ukazał się ten ----> samochód.
-Wow-byłam zaskoczona. Kiedy byłam mała oglądalam z tatą samochody i jakoś tak mi zostało zainteresowanie samochodami. Właśnie będę jechała w Lexusie.
-Co? Podoba się?-widocznie Patrick usłyszał moje zaskoczenie.
-I to jak.
-Wsiadaj-otworzył drzwi od pasażera.
-Dziękuję-obdarowałam go uśmiechem.
Chwilę odczekałam aż i on wsiądzie do samochodu i ruszyliśmy w drogę.
-Co cię sprowadza tutaj?-spytał, na mnie spoglądając.
-Pogoń za pracą-wypuściłam powietrze z ust.
-Aha, nie przedstawiłaś mi się. Czy moglabyś ujawnic swoje imie, czy kobiet o imie tak jak o wiek sie nie pyta?-znowu się uśmiechnął. Mial słodki uśmiech.
-Alice jestem, a wieku ci nie powiem, jak na kobiete przystało. A ty? Jesteś stąd?
-Nie, szef kazał mi tu przejechać bo jak sam to ujął... Mamy dużo do roboty.
-Pracujesz sam?
-Czasem ktoś ze mną pracuje, ale wole w pojedynke. Wiesz, większe pole do popisu. Wiem, że są jakies plusy, nowe znajomości i tak dalej, ale ja jestem skromny chłop
-Nie widać tego. Jakoś nie spaliłeś rumieńca, gdy cie poprosiłam o pomoc
W tym momencie dostałam smsa od Michaela. "Gdzie jestes, za chwile zaczynamy szybką sesje, pospiesz sie, gdziekolwiek jestes" odpisałam mu "już jade. za chwile bede" i schowałam telefon do kieszeni.
-Chłopak sie martwi?-spytał Patrick, skręcając na wjazd do hotelu.
-No, w pewnym sensie.
-Nie bede dopytywał.-w tym momencie podjechaliśmy pod hotel. Siedzieliśmy chwile w milczeniu.
-To do kiedyś tam?-spytałam.
-Tak, do kiedyś tam..
Podałam mu swój nick na twitterze i wysiadłam z samochodu.
Zaczęła się sesja.

(zdjęcia z sesji)


....




....



...



....

Następnego dnia.

Tak jak ustaliłam z Michaelem i resztą ekipy, mam sie zjawić o 7:30 na śniadaniu. Wstałam godzinę wcześniej, czyli o 6:30, aby móc się odpowiednio przygotować. Otwarłam walizke i bez większego zastanawiania się, wyjęłam pierwsze lepsze ubrania i się w nie przebrałam. Włosy jednak, zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam sobie dzienny makijaż i akurat wyrobiłam się już o 7:15. Napisałam Mii smsa "Cześć kochanie, juz wczoraj miałam sesje i to już drugi dzień! Poznam dzisiaj tą osobę, z którą mam współpracować. Tak się ciesze!". Jeszcze weszłam na internet w telefonie, szybko zalogowałam się na twittera i zaobserwowałam Patricka. Była już godzina 7:20, dlatego postanowiłam zejść już na stołówke i ewentualnie poczekac na reszte. Mój pokój znajdował się na 4-tym piętrze. Z okna był piękny widok, którego nawet nie da się wyrazić słowami. Postanowiłam zjechać windą, żeby się za bardzo nie zmęczyć i nie wejść na stołówke tak, jakbym właśnie przyszła z siłowni. Cały czas trzymałam telefon w ręce, w razie, gdyby Mia mi odpisała. Gdy już dochodziłam do pomieszczenia, z daleka już widziałam "moich ludzi".
-Cześć, to co? Idziemy czy jeszcze na kogoś czekamy?-powiedziałam, witając się z każdym z osobna.
-Nie, to już wszyscy, chyba, że kogoś poznałaś podczas tej nocy-mrugnęła do mnie Taylor, nasza stylistka a zarazem makijażystka.
-Nie, no co ty.-odpowiedziałam jej, wchodząc już do stołówki. Ustawiliśmy się w kolejce z tackami i każdy mógł brać to, co chce. Ja oczywiście, z racji tego, że się zdrowo odżywiam i dbam o figure, zrezygnowałam z nutelli. Z bólem serca obok niej przechodziłam, nie biorąc jej na swoją tace. Ale czegóż to się nie robi, by wyglądać świetnie.
Usiedliśmy wszyscy przy jednym, dużym stoliku, w którym mieściło się 20 osób, ale nas było tylko 18-stu. Gdy tak jedliśmy poranny posiłek, śmialiśmy się i opowiadaliśmy suchary, które jedne były śmieszne a drugie takie, że się sucho w ustach robiło, dostałam smsa od Mii. "To świetnie, ty moja gwiazdeczko. Pamietaj, żeby mi pamiątek nakupić. Harry był wczoraj i pytal o ciebie. Spławiłam go. Nie matrw się, nie dowie się gdzie jesteś." Wmurowało mnie... Harry.... Był i pytał o mnie. Nie wiedziałam znowu co myśleć. Cieszyć się, czy płakać, że gdy pewnie się z tą dziewczyną nie widzi to może do mnie przybiec.
-Hej, Alice wszystko w porzadku?-szturchnęła mnie Tay.
-Ym, tak. Wszystko ok.-odpowiedziałam jej i wypiłam łyk soku pomarańczowego.
-Przecież widze.-dotknęła mnie w reke.
-Nie chce o tym mówic. Przejdzie mi-posłałam jej lekki uśmiech.
-Jakby co to możesz mi powiedzieć-Z naszej ekipy to ona była mi bliska. Może to dlatego że była prawie jedyna z osób, która jest praktycznie w moim wieku. Fakt, jest o 4 lata starsza, ale chyba to nie robi zbytniej różnicy.
-Ej , a wiecie jaki jest szczyt bólu?-zadał pytanie Jack, operator światła.
-Nie wiem, nie wiem. -odpowiedział Michael uśmiechając się i czekając na porządną dawkę suchara.
-Zgwałcić jeża w ulu-wszyscy zaczęłi się śmiać. Mimo, że to na prawdę było śmieszne, ja tylko lekko się uśmiechnęłam.
-Alice, zapomnij o nim. Ciesz się tym co teraz masz. Poniekad masz dlugie wakacje. Nie przejmuj się problemami-powiedzialam do siebie w myślach. Oby sie udało i obym zaczęła mniej się przejmować problemami, a cieszyć się z życia. Ot tak. Po prostu.
-Dobra, zbierajmy się, musimy sie zabrać do roboty, ale to z tym jeżem ci wyszlo, haha-powiedział Michael, zabierając swoją tace. My postąpiliśmy jak on. Wzieliśmy swoje tacki i odnieśliśmy je na wózek.
Po wyjściu z hotelu udaliśmy się do samochodów, ktorymi pojedziemy do studia. Usiadłam obok mojego szefa, czyli Michaela. Gdy ruszyliśmy, mój towarzysz obok powiedział:
-Słuchaj, będzie dwoch fotografów. Będzie jeszcze jeden facet, który jest taki jak ja. To znaczy, też jest szefem, ale osoby, która będzie z tobą pracować. Tej osoby tez się słuchaj. Wykaż się kreatywnością, jak cie fotograf o to poprosi. Wybraliśmy ci partnera, który nie będzie aż taki stary jak na ciebie, bo to by było widać na zdjęciach. Wiesz, o co mi chodzi. Myślę, że będziecie sie dobrze dogadywać. Świetny z niego facet.
Gdy skończyl mówić, okazalo sie, ze dojechalismy juz na miejsce. Wysiediśmy wszyscy pokolei, można powiedzieć gęsiego z samochodu. Ku mojemu zaskoczeniu, pod studiem stała grupka paparazzi. Wszyscy, z którymi pracuje jak na zawołanie mnie otoczyli. Popychali mnie do przodu, abym w końcu się ruszyła i szła do budynku, a ja tylko stałam wmurowana. Jednak dotarło do mnie, że przecież z czasem paparazzich będzie coraz więcej i czas przywyknąć do tego. Weszłam do środka.
W środku wszyscy chodzili ubrani na galowo. Aż poczułam się skrępowana, ponieważ mój strój nie należał do wyjściowych.
Weszliśmy do windy i pojechaliśmy na 6-te piętro.
-Witam państwa. Cieszę się, że już jesteście. Panią razem z panem-wskazała na mnie i Michaela-zapraszam za mną, a resztą, jak się domyślam, zajmują się państwo wizerunkiem tej oto, zajmie się Catrin.-właśnie pojawiła się młoda dziewczyna.-Zaprowadź państwa do garderoby, dobrze?
-Oczywiscie, pani Margaret. Państwa proszę za mną-reszta ekipy poszła za tą Catrin i zostałam ja i Michael.
-Zapraszam -pani Margaret otworzyła drzwi prowadzące do jakiegoś pomieszczenia.-Proszę usiąść-wskazała na krzesła, stojące tyłem do nas, które stały za biurkiem (myślę, że zrozumiałyście, jak to wygląda). Pani, która nas powitała zasiadła po drugiej stronie biurka.
-Tak więc, już twój towarzysz w sesji zdjęciowej już jest. Za chwilę pójdziesz się przebrać i najpierw będzie sesja, a potem będziemy kręcić reklame.-zwróciła się do mnie. Była podejrzanie miła.- Jak zapewne już wiesz, kręcimy reklame, aby zachęcić ludzi do przyjazdu do naszego kraju, a nawet konkretnego miasta. Uprzedź swojego chłopaka, jeśli go masz, żeby się nie martwił ani nie był zazdrosny, jak będziesz się z kimś calować. Nie chcemy niepotrzebnych problemów. Możesz już isć się przebrać, a ja z panem Michaelem załatwie formalności.
Gdy wstałam, zapukał ktoś do drzwi.
-Proszę bardzo-powiedziała pani Margaret.
-Przepraszam, bo się zgubiłem. Gdzie jest ta moja garderoba?-zapytal ktoś męskim głosem. Zaraz zaraz... Słyszałam go gdzieś.
Przecież to głos... Patricka.
-Co ty tu robisz?-spytałam/
-Ja? Prędzej, co ty tu robisz?-jak widać, oboje byliśmy w szoku.
-O, znacie się, tyle lepiej. Nie musicie się już poznawać. Od dzisiaj pracujecie razem
-Co?!-wykrzyknęliśmy oboje.
-No tak. To wyście nie wiedzieli, że to nie jest jednodniowe?
-Dlaczego nie powiedzieliście, kto z nami będzie pracował?-zapytałam.
-Chcieliśmy wam zrobić niespodzianke i jak widać udało się-pani Margaret klasnęła w dłonie.-A teraz idzcie do swoich garderób. Alice, twoja garderoba jest na prawo, twoja Patrick, obok garderoby Alice. Mam nadzieje, że tym razem trafisz.
Wyszliśmy z gabinetu pani Margaret... (...)

[Ciąg dalszy nastąpi... xD]

Kolejna nominacja.

I to już kolejna nominacja, choć uważam, że są one zupełnie bez sensu. No, ale cóż. Mniej więcej poprzez te nominacje reklamuje się blogi, nie?

Dobra, zostałam nominowana do Liebster Award.

Nominowała mnie http://spelniajswojemarzeniabowarto.blogspot.com/ (reklama? JEST!)

Pytania na które muszę odpowiedzieć.

1. Czy jesteś Directionerką?
Jeśli TAK którego najbardziej lubisz?
2. Jesteś realistką, optymistką, idealistką czy pesymistką?
3. Co cię skłoniło do zaczęcia pisania bloga?
4.  Gdzie najczęściej miewasz wenę?
5. Twoje Hobby?
6. Masz rodzeństwo?
7. Ile masz lat?
8. Jakie kraje i ich stolice chciałabyś zwiedzić?
9.  Jakie jest twoje motto?
10. Co sądzisz o kłótniach Directionerek z Belieberkami lub Rusherkami?
11.  Twoje wymarzone miejsce na randkę i pierwszy pocaunek?


Odpowiedzi.

1. Czy jesteś Directionerką?

Jeśli TAK którego najbardziej lubisz?




Tak, jestem Directionerką. Lubię wszystkich tak samo. One Direction to 5 chłopców, a nie jeden+reszta mniej ważnych.

2. Jesteś realistką, optymistką, idealistką czy pesymistką?


Nie mogę tego tak szybko stwierdzic. Każdy człowiek przejawia się trochę realizmem, optymizmem, idealizmem i pesymizmem

3. Co cię skłoniło do zaczęcia pisania bloga?



Chciałam podzielić się z wami moja chorą wyobraźnią.

4.  Gdzie najczęściej miewasz wenę?


W domu, gdy słucham muzyki. Najczęściej poza domem miewam pomysły, co mogłoby być dalej.

5. Twoje Hobby?



Fotografia

6. Masz rodzeństwo?


Tak

7. Ile masz lat?


16

8. Jakie kraje i ich stolice chciałabyś zwiedzić?


Dużo, ale powoli realizuję te swoje "marzenia"

9.  Jakie jest twoje motto?


"Krytykować - to znaczy dowieść autorowi, że nie robi tego tak, jak bym ja to zrobił, gdybym potrafił."

~ Karel ÄŒapek

10. Co sądzisz o kłótniach Directionerek z Belieberkami lub Rusherkami?


Mogłyby sobie dać spokój. Żałosne są te kłótnie. Zaczepiają się, żeby się wyładować emocjonalnie i wkurzyć osoby trzecie.

11.  Twoje wymarzone miejsce na randkę i pierwszy pocaunek?


Nie mam wymarzonego miejsca na randke. A pierwszy pocałunek mógłby być wieczorem, podczas letniego deszczyku, albo wiosną, wśród kwiatów z drzew.

Blogi, które nominuję

Nie ma takich blogów. Uważam, że każdy blog, opowiadanie, poradniki itp, są świetne na swój sposób. Nie znam adresów URL wszystkich blogów, a gdybym znała, to bym nigdy nie skończyła wklejać tu tych linków.

Dziękuję, rozdział już jutro . :)

sobota, 25 maja 2013

Rozdział 26

-Cześć Zayn, zepnij poślady i mnie słuchaj-zadzwoniłam do Malika z samego rana, bo przecież ta sprawa nie może zwlekać.
-Cześć, co tak wcześnie-odpowiedział mi zaspanym głosem.
-Bo się bardzo za Tobą stęskniłam.
-Dobra, wiem, że coś chcesz, mów.
Zaczęłam mu opowiadać, o tym, że widziałyśmy zdjęcia Harryego i tej dziewczyny i chcemy wiedzieć, kto to jest. Nie usłyszałam odpowiedzi.
-ZAYN!-wykrzyczałam do słuchawki.
-Yyy co? Sory, późno wczoraj wróciliśmy. Śpiący jestem. Powtórz, proszę, co mówiłaś?
Pokornie powiedziałam to samo co przed minutą.
-No, spotkali się na koncercie i się zaprzyjaźnili, ale póki co nic mi nie wiadomo czy między nimi jest coś więcej.
-Dobra, obiecaj mi jedno.
-No, już się boję.
-Będziesz mi pisał wszystko co Harry robi z tą dziewczyną.
W słuchawce zapadła głucha cisza.
-Jesteś tam?
-yyy yyy-jąknął Zayn.
-No co..-powiedziałam zrezygnowanym głosem.
-Czy tobie podoba się Harry? Ciągle o niego wypytujesz, a mnie nawet nie raczysz zapytac "Mój słodki Zayn, kochanie. Jak ci się spało? Mam nadzieję, że nie śniły ci się żadne koszmary"-zaśmiałam się do słuchawki.
-Nie, nie podoba mi się Harry. Bardzo Cię kocham. Zresztą, nie musze się pytać czy nie śniły ci się koszmary, bo wiem że ja naga ci się śniłam jak zanosze ci śniadanie do łóżka.
-Tak, dokladnie to mi się śniło. Też Ci się śniłem?
-Nieee, nie tym razem. Dzisiaj akurat śnił mi się kto inny.
-ooo, robię się zazdrosny.
-Rozmawiamy dalej czy idziesz spać?
-Ide spać.
Rozłączyliśmy się i myślałam dalej, nad tajemnicza dziewczyna Harry'ego.
Postanowiłam poszukać w internecie. Weszłam na twittera i czytałam posty fanek.
'Kibicuję im, pasują do siebie. Wyglądają na słodką parę."
"Dziewczyny, wy chyba oczu nie macie. Przecież ona wygląda jakby patelnią oberwała. Co jak co, ale myślałam, że Harry ma lepszy gust"
Zobaczyłam odpowiedzi co do tego tweeta.
"A co, myślisz, że jesteś ładniejsza? Nie bądź optymistką. Żaden z chłopaków 1D nie rzuci się na kolana na twój widok. Pewnie siedzisz przed tym komputerem z grubym tyłkiem i jesz chipsy, popijając colą."
Byłam przeciwna krytykowaniu siebie w internecie, ale rozbawiła mnie ta odpowiedź, dlatego dałam tweeta do ulubionych.
Postanowiłam później wejść jeszcze i poszukać jakichś newsów. Narazie zostaje mi wspieranie Alice.

Z perspektywy Harryego.

Gdy szedłem ulicą trzymając w ręku kubek z kawą minąłem kiosk. Zatrzymałem się. Spojrzałem na okładkę jednej z gazet. Na tej pierwszej stronie widniało zdjęcie Alice z podpisem "rodzi nam się nowa gwiazda!"
-Zmieniła się.-pomyślałem. To fakt, dawno ją nie widziałem, dlatego po długiej rozłące każdy zauważy jakąś zmianę.
Wtedy zdałem sobie sprawę, że dawno nie rozmawialiśmy ze sobą. Gdy telefonowaliśmy jeszcze to nie brzmiało nawet jak rozmowa tylko
"-Hej
-Hej
-Co tam
-Nudze sie a co u ciebie
-Tez sie nudze, yy sory musze leciec zaczynamy probe. Tesknie pa"
Koniec.
Wziąłem gazete i postanowiłem ją zakupić, poczytać o niej.
W między czasie próbowałem się do Alice do dzwonić.
Pierwszy sygnał.
Drugi.
Trzeci.
Czwarty.
Połączenie odrzucone.
No cóż... Spróbuję jeszcze raz.
Pierwszy sygnał.
Dru...
Połączenie odrzucone.
Może pomyliła przyciski. Jeszcze raz.
Wykręcam numer.
Wykręca.
Czekam.
I nic.
"Tutaj ..." sekretarka zaczęła nawijać tą swoją regułkę. Zrezygnowany schowałem telefon do kieszeni.
-Może jest zajęta-ja, głupi pomyślałem.
Za kilka dni kończymy trasę, dlatego będe miał dużo czasu, tylko dla Alice.
Dostałem smsa. Już uradowany wyjąłem telefon z nadzieją, że to moja ukochana..... ale jak się okazało wyświetlił się numer Victorii.
"Spotkamy się dzisiaj? ;))"
"Dzisiaj nie mam czasu"-odpisałem jej. Nie chciało mi się dzisiaj z nikim widzieć. Tylko siedziałbym w domu i czytał kupioną przeze mnie gazetę.
"Ahh, no szkoda. To czegóż ci życzyć. Powodzenia w pracy. Buziaczki :*"
Ponownie schowałem telefon i kierowalem się do domu.

Z perspektywy Alice.

Gdy tak co chwile odrzucałam połączenia od Harry'ego podjęłam decyzję. Niedawno dostałam propozycję, aby wyjechać na sesje zdjęciowe po całej kuli ziemskiej. Nie będzie mnie bardzo długo. Długo zwlekałam, czy się zgodzić. Myśl zostawienia Mii, chłopaków i .... Harryego była dla mnie przerażająca. Ale teraz... Kiedy Styles tylko w pewnych chwilach sobie o mnie przypomina postanowiłam już dłużej nie zwlekać. Odczekałam chwilę, aż Hazza się uspokoi i ponownie włączyłam telefon. Wykręciłam numer Michaela.
-Cześć i co? Namyśliłaś się?-spytał od razu.
-Tak, zgadzam się. Kiedy wyjeżdzamy?
-Jak najszybciej!-słyszałam radość w jego głosie.
-Dobra, ale tak dokładniej. Musze mieć czas, żeby się spakować-zachichotałam. 
-No, jakoś za tydzień
-E to spokojnie dam rade.
-Ale nie będziesz sama pracować.-przyciszył głos.
-No to z kim?
-Nazywa sie Patrick.. Jaki jest to sie dowiesz na wyjeździe.
-Nowe znajomości. Już się cieszę na ten wyjazd.
-Ja również. Mam nadzieje, że bedzie sie wam dobrze pracowalo i efekt będzie zniewalający.
-Tak, nie zawiode cię-ponownie się zaśmiałam.
-Zarobisz fortune.
-Dobra, dobra, kończe, Do zobaczenia. Wyślij mi smsem szczegóły wyjazdu.
-Dobra, do zobaczenia.
Rozłączyłam i zaczełam sie powoli pakować. Mam nadzieję, że ta praca pozwoli mi choć na chwilę zapomnieć o Harrym i .... tym kimś.
Gdy poniekąd byłam już spakowana zostało mi odliczanie dni do wyjazdu.

Tydzień później.

-Zadzwoń, jak dolecisz-Mia mnie przytuliła.
-Oczywiście, że zadzwonie-uśmiechnęłam się,
-Pamiętaj, że zawsze jestem pod telefonem.
-Tak, tak. Mogę już iść?-spytałam, próbując się oderwać.
-Jeszcze chwileczkę
Odczekałam tą "chwileczke". Pożegnałam się z Mią i kierowałam się do odprawy. Dzisiaj zaczynaliśmy z ekipą naszą podróż po świecie. Cały czas wyobrażałam sobie, jak Patrick może wyglądać. A Harry? Zadzwonił, to znaczy próbował się dodzwonić, ale odrzucałam połączenia. Coraz więcej w sieci pojawiały się zdjecia z tą dziewczyną.
Włożylam w uszy słuchawki, zapominając o otaczającym mnie świecie. Po jakimś czasie zasnęłam.

-Alice, wstawaj, jesteśmy-poczułam szarpnięcie. Powoli otworzyłam oczy. Nade mną stał Michael.
-Jesteśmy na miejscu. Chodź, musimy jechać na miejsce-powiedział.
Przetarłam oczy i powoli kierowałam się ku wyjściu z samolotu. Gdy schodziłam po schodach, wysłałam Mii smsa, że jestem już na miejscu. Póki co zaczyna się męczący dzień, ale czegóż to się nie robi, żeby spełnić swe marzenia. Pamiętam dokładnie jak byłam zdezorientowana, gdy dowiedziałam się od Mii, że zapisała mnie na jakąś tam sesje... Niedawno do mnie dotarło, że przecież marzyłam o tym od dzieciństwa. A jednak... marzenia się spełniają.

Z perspektywy Harryego.

Trasa się skończyła. Wrociliśmy do domu. Mieliśmy teraz czas dla siebie. Z Victorią dalej piszę smsy, ale już nie tak często, jak kiedyś. Z Alice prawie wogóle nie pisze. Rozumiem, pewnie jest zajęta. Przecież to wschodząca gwiazda. Postanowiłem po południu do niej pójść. Powoli wyjmowałem swoje rzeczy z walizki, wkładając je do kosza z praniem. W końcu nie mam w co sie ubrać, dlatego pranie jest konieczne. Sprawdziłem godzine na telefonie. Miałem jeszcze dużo czasu do wyjścia, więc postanowiłem zejść na dół, do chłopaków, których od pięciu minut byłem w stanie słyszeć tak, jakby byli pokój obok, a nie piętro niżej. Zszedłem po schodach i zobaczyłem, że kogoś brakuje. Zayna.
-Gdzie Zayn-spytałem, siadając na wolne miejsce obok Nialla.
-Pojechał do Mii, a ty nie jedziesz do Alice? Coś nie tęsknicie za sobą-powiedział Lou.
-No jakoś tak straciliśmy kontakt. Postanowiłem, że za niedługo do niej pojade. W sumie, dobrze. Jak Alice zobaczy, że już jesteśmy, to prędzej, czy później będzie się spodziewała mojej wizyty, dlatego będzie gotowa-spuściła głowe.
-Zaraz, zaraz. Co ty chcesz powiedzieć? Że już praktycznie ze sobą nie piszecie?-Louis zwrócił głowę w moją strone
-No, od kilku dni nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Jak już dzwoniła i odebrałem to była to krótka wymiana zdań. Cześć, co tam, nic , aha, musze isc, pa.
-Spaprałeś sprawę.-stwierdził Liam, nadgryzając jabłko.
-No to co tu jeszcze robisz-Niall klepnął mnie w udo.-Gdybym ja miał dziewczyne, której oczywiscie nie mam, to po takim incydencie biegnął bym do niej na kolanach z kwiatami i piosenką wymyśloną na szybko.
-Nie każdy jest artystą, tak jak ty-lekko się uśmiechnąłem do Nialla.
-Nie chce cie tu już widzieć-nie wpuszcze cie do domu, póki nie naprawisz sprawy-Louis zaczął ciągnąć mnie w stronę drzwi. Wypchnął mnie z domu, a gdy już byłem poza ścianami zamknął drzwi na klucz.
-Ej, ale ja nic dla niej nie mam-zacząłem bić pięściami w drzwi.
-Zrób tak jak kiedyś.Idź na żywioł.-słyszałem, jak Tomlinson się oddala.
Co ja teraz zrobie?-pomyślałem. Nie miałem pieniędzy nawet ze sobą, aby móc coś kupić. Może jednak postąpie tak jak doradził Lou. Czy to w ogóle można nazwać radą?
Myślałem co mogłem powiedzieć. Cześć, dawno się nie widzieliśmy. Kocham Cie tak samo jak przedtem. Glupio wyszło.
Boże, jestem idiotą. Tak zniszczyć sprawę z taką dziewczyną.
-Ona musi kiedyś zostać matką moich dzieci-powiedziałem do siebie, idąc w kierunku domu Mii. Zayn mi niedawno powiedział, że Alice bardzo często, nawet całymi dniami przesiaduje u Craven, więc dlaczego dzisiaj miałaby u niej nie być.
Jednak jedna myśl, którą niedawno przeczytałem dawała mi otuchy.
"Mijają tygodnie, jednego dnia jest lepiej, innego gorzej, jakoś się plecie, nie najlepiej, ale jakoś. Tylko niczego się nie da zapomnieć. Po prostu nie da." Tak samo było ze mną i Alice. Pamiętam wszystko związane z nią. Pierwszy pocałunek, rozmowa, moment, gdy ją ujrzałem na szkolnej stołówce.
Nie potrafiłem uwierzyć, że to wszystko tak ucichło w tak szybkim czasie i to wszystko moja wina.
Gdy już stałem przed domem Mii wziąłem kilka głębokich wdechów i wszedłem na podest. Nacisnąłem dzwonek i chwilę potem w drzwiach stanęła Mia.
-Cześć
-Ou, cześć-Mia zmierzyła mnie wzrokiem.
-Jest Alice-spytałem dyskretnie zerkając za jej ramie. Być może tam siedziała.
-To ty nie wiesz? Wyjechała-Craven oparła się o drzwi.
-Jak to wyjechała, gdzie wyjechała?
-Oj Harry i ty ją kochasz. Ty nawet nie wiesz co ona robi. Przez ten cały czas miałeś ją kompletnie gdzies. Ona całymi dniami trzymała w rękach telefon z nadzieją, że zadzwonisz, napiszesz, cokolwiek. Widac, zawiodła się na Tobie. Pytasz, gdzie wyjechała? Wyjechała na bardzo długo. Dostała zlecenie na sesje fotograficzne po całym świecie więc sobie długo jej nie pooglądasz. No, jedynie na okładkach magazynów. Zresztą, po co tu przyszedłes. Ta super hiper nowa dziewczyna nie zadowala wystarczająco? Jak przykro. Ale Alice przecież nie jest taką pierwszą lepsza, do której można wracac niewiadomo ile razy a ona będzie cie dalej tak samo długo kochała. Weź, w końcu przejrzyj na oczy, Harry. Nie jesteś najprzystojniejszym facetem na ziemi, że każda cie zechce. Jak tak dalej będziesz robił to żadna z Tobą nie będzie chciała być.
-Ty nic nie rozumiesz. Ta laska sie do mnie przyczepila na jednym z koncertów i cały czas za mną chodzila. To nie tak jak wszyscy myślą. Wiem, że wiesz, gdzie jest Alice, to dlaczego mi nie powiesz.
-Przecież ci powiedziałam-Mia zrobiła wyraz twarzy, jakby rozmawiała z jakimś ułomnym.
-Dokładniej mi powiedz. Miejscowość, kraj, nie wiem . Prosze cie.
-Nie, Alice prosiła, żebym nikomu nie mówiła. Zresztą, sama dokładnie nie wiem gdzie ona jest. Wiem, że leciała kilka godzin i tyle. Podobno będzie współpracować z jakimś modelem. Niedawno Alice mi wysłała smsa, ze będa krecic reklame gdzie sie caluja, ale ona chyba nie moze tego zrobic, bo przeciez cos jeszcze do ciebie czuje. Będą jeszcze zdjęcia na bilbordach z ich pocalunkiem, wiec moze sie dowiesz jak to jest miec cholernie złamane serce. Poza tym, Alice jeszcze bedzie miala sesje zdjeciowe do popularnych magazynów, w owym kraju, więc będzie popularna.
-Jestem debilem.
-Powiedziałabym gorzej, no, ale cóż. Może wejdziesz?-gestem wskazała, abym wszedł.
-Nie, dzięki. Pójde już
-To do zobaczenia-Mia sie lekko usmiechnęla i zamknela drzwi.
Trzeba to będzie jakoś naprawić. Trzeba będzie sprawic, żeby Alice pokochała mnie na nowo. Żeby znowu mi ufała, tak jak kiedyś. Już sobie mogę obiecać, ze gdy wszystko się już ułoży już nigdy jej nie opuszczę.

Aż do śmierci ..


____________

Dobra, w miare mi rozdział wyszedł. Kolejny rozdział może być z lekkim opóźnieniem, bo jade na wycieczke kilkudniową. Jeśli macie jakieś propozycje, jak dalej moze się akcja potoczyć, piszcie w komentarzach, :))

I pytanie do was: Czy mogłybyście polecić bloga? Ciągle opowiadanie czyta stałe grono osób, a chciałabym, żeby więcej osób mogło "skrytykować" moje bazgroły.

piątek, 17 maja 2013

Rozdział 25

Z perspektywy Harry'ego.

Moje serce zostało rozbite na tysiąc drobnych kawałków. Widziałem ja. Alice. Szła samotnie przez ulicę. Do czasu. Podszedł do niej jakiś facet i rzucili się sobie w ramiona. Zaczęli się całować, nie zwracając uwagi na nikogo. Zacząłem krzyczeć, ale mnie nie słyszeli. Postanowiłem podbiec i ich rozdzielić. Z sekundy na sekundę się rozpędzałem, ale oni byli coraz dalej. Nie potrafiłem. Zatrzymałem się i oglądałem z łzami w oczach to, jak Alice jest szczęśliwa. Z innym facetem u boku.

-Harry, jesteśmy już-czułem, że ktoś mną potrząsa. Otworzyłem oczy. Znajdowałem się w samolocie. Czyli to był sen-pomyślałem sobie. Odetchnąłem z ulgą. Szczerze, nie chciałbym oglądać Alice w rękach innego faceta. Już chyba wiem, jaki ból czuła, gdy widziała tego Jasona z inną dziewczyną. Jak totalne zero, prościej mówiąc. Zdjąłem z uszu słuchawki, z których nie wydobywała się żadna melodie. Najprawdopodobniej skończyła się playlista, gdy spałem. Razem z chłopakami wysiedliśmy z samolotu i kierowaliśmy w kierunku odprawy. Na nas czekało już pełno fanek. Mimo, że byłem strasznie zmęczony i nie chciało mi się uśmiechać, to jednak musiałem to robić. W końcu to moi fani i jestem im wszystko winien. Miałem nadzieję, że przejdziemy obok fanów, udając, że nie mamy czasu i musimy się kierować do tour busa, ale jak zwykle nie miałem racji. Liam jako pierwszy podszedł do fanów i zaczął robić sobie z nimi zdjęcia. Za nim podążyła reszta. Ja też muszę-pomyślałem-to cie nie minie. Ziewnąłem ostatni raz i podszedłem do grupki fanek, które płakały.
-Nie płaczcie, dziewczyny.-próbowałem je pocieszyć. Dotknąlem jedną w rękę, ale ta zaczęła piszczeć, więc szybko ją cofnąłem. Złożyłem im autografy, zrobiłem sobie z nimi zdjęcia i szedłem do kolejnej grupki. Następne dziewczyny miały około 16-18 lat. Bardzo atrakcyjne, jak na mój gust. Prawie wszystkie były blondynkami. Na głowach miały czapki. Poprostu wyglądały jak dziewczyny skejcików. Vans, lans i hulaj duszo. O dziwo, nie piszczały. Podszedłem do nich bliżej i zaczęliśmy rozmawiać. Poprosiły one również o większą ilość autografów, bo maja siostry, co też nas lubią, ale niestety nie mogły się tu zjawić, bo miały szkołę. Z miłą chęcią to zrobiły, bo te dziewczyny jako z nielicznych były normalne. Wymienilismy się nawet twitterami, abym mógł je zaobserwować. Być może, spotkamy się jeszcze kiedyś, ale kto to moze wiedzieć....

Gdy odeszliśmy już z lotniska, wszedłem na twittera. Dałem follow kilku fankom oraz tym, z którymi dzisiaj rozmawiałem i poszliśmy do hotelu. Mieliśmy chwilę dla siebie, więc postanowiłem zadzwonić do Alice. Nie odbierała. Spojrzałem na zegarek. Była 19:00 naszego czasu. U niej pewnie też była ta sama godzina, więc spróbowałem zadzwonić jeszcze raz i nic. Dziwne, zawsze odbierała po kilku sygnałach. Pomyślalem, że może gdzieś wyszła z dziewczynami i zapomniała telefonu. Wysłalem jej wiadomość, że już dotarliśmy na miejsce i jest wszystko ok. Po jakimś czasie przyszedł do mnie Zayn.
-Kontaktowałeś się może z Alice? Mia nie odbiera mojego telefonu, choć próbowałem już wiele razy
-Właśnie mam ten sam problem-dziwne to było, że oby dwie nie odbierają.
-Harry..-Niall wszedł do mojego pokoju hotelowego.-O, byłem u Ciebie Zayn, ale Cie nie bylo, to postanowiłem tu przyjść. Odbierają dziewczyny od was telefon? Nie potrafię się dodzwonić do Emily.
-Co ty nie powiesz-powiedział Zayn, jak widać, jemu też zaczynało coś nie pasować.
-Od was też nie odbierają?-Niall zaczynał się niepokoić.-A co, jeśli im się coś stało?
-Pewnie teraz pijane leżą, bo oblewały naszą nieobecność. Nie martw sie Niall, bo jeszcze coś nam tu zrobisz-zaśmiał się Zayn.
Wieczorem  graliśmy koncert, dlatego po tej naszej chwili wolnego kierowaliśmy się na próbę. Dotarliśmy na miejsce na godzinę 19:30. Rozmawialiśmy w operatorem dźwięku, dostaliśmy nasze słuchawki, które niedawno sobie zaprojektowaliśmy i zaczynaliśmy próbę. Szło nam w miarę świetnie, pomijając fakt, że co chwilę były jakieś problemy.Powoli miałem już dość, ale koncert był coraz bliżej, więc mimo wszystko musiałem się wyciszyć i uśmiechać się do wszystkich wokoło.
-Dobra, idźcie się przygotować-powiedział do nas nasz menager, załatwiając formalności z organizatorem koncertu. Weszliśmy do "charakteryzatorni", gdzie było pełno osób, więcej niż gdziekolwiek. Od razu zostaliśmy zepchnięci na krzesła i dziewczyny zaczęły nas przygotowywać.
-Ja ci ewentualnie mogę  spryskać te włosy lakierem, bo twoich loków nie da się ułożyć, żeby był ład i porządek. Zresztą, jakbym ci je ułożyła to i tak byś zrujnował moją robotę-powiedziała Louis. Była to nasza osobista makijażystka, bardzo miła dziewczyna, wszyscy ją lubimy, tak bardzo, jak jej córke Baby Lux.
-To w ogóle mi ich nie spryskuj. Poradzę sobie.-mrugnąłem do niej w lustrze.
Odeszła ode mnie makijażystka, a ja skierowałem się za kulisy, aby zapoznać się z widownią. Odsunąłem lekko kurtynę, aby być niezauważony przez fanki i bacznie obserwowałem. W pewnym momencie usłyszałem za sobą czyiś głos.
-Gdybym wiedziała, że tak oglądasz fanki przed koncertem to bym zawsze chodziła na wasze występy z vipowską wejściowką.-odwróciłem się. Stała za mną jedna z tych dziewczyn, z którymi dzisiaj rozmawiałem. Nie potrafiłem uwierzyć, że okazał się taki zbieg okoliczności.
-O, witaj.....-nie wiedziałem jak ma na imie, więc ucichłem po przywitaniu.
-Victoria-uśmiechnęła się i podała mi rękę. Uścisnąłem jej dłoń i odwzajemniłem uśmiech.
-Jak się tu dostałaś?-nie spodziewałem się, że ktoś będzie wchodzić do nas przed rozpoczęciem koncertu.
-Mam różne znajomości.-uśmiechnęła się-na urodziny dostałam gold ticket z wejściem za kulisy. Wiem, że wpuszczają dopiero po koncercie ale chwile pogadałam z ochroniarzami i bam, jestem.
-Sprytna jesteś. Chodź, przedstawie Cię chłopakom-pociągnąłem ją za rękę.
-Chłopaki, poznajcie Victorie, moją nową koleżankę.
-O, hej-odparł Niall z pełną buzią. U niego to normalne, że przed koncertem jego buzia staje się odkurzaczem i pożera wszystko co stanie na jego drodze.
-No, cześć-Vic się zarumieniła. Bardzo ładnie wyglądała, gdy się rumieni, ale co ja tam mówie. Przecież Alice jest najpiękniejszą dziewczyną pod słońcem. Z Victorią mogę się jedynie przyjaźnić i nic więcej.
-Przyszłaś na koncert-dopytywał się Lou. Co za niezdara, przecież to chyba logiczne, że ktoś jest tu, aby pooglądać nasz występ.wijała oczami.
-Tak, za chwilę bedę musiała się zmywać, bo zaczynacie przeciez-zaczęła wywijać oczami.
-Zostań za kulisami-powiedział Liam, patrząc się w lustro. Jak widać, Payne najmniej się zainteresował naszym gościem. Pewnie według niego fanki to przelotna znajomość i nie ma sensu zawierać przyjaźni.
-A z chęcią-odwrócila się i wyszła.

Po koncercie

-Było wspaniale!-Victoria klasnęła w dłonie.-Tak się cieszę, że dostałam ten bilet na wasz koncert. Jesteście o wiele lepsi na żywo.
Rozmawialiśmy jeszcze dłuższą chwilę na temat koncertu i innych takich.
-Idziemy już na te after party?-niepokoił się Zayn.
-Idziesz z nami?-zaproponowałem Victorii
-Nie wiem czy mogę.
-Oj, chodź, napisz tylko smsa że wrócisz później-namawiałem ją, co wyszło mi pomyślnie. Tak więc wielką imprezę czas zacząć.

Trzy dni później po koncercie z pespektywy Mii.


-Patrz-Alice rzuciła gazete na stolik. Wziełam ja do reki i rzuciło mi sie w oczy zdjecie Harry'ego i jakiejs dziewczyny, a pod fotografią napis.
"Czy Harry Styles znalazł sobie dziewczynę?".
Zaczęłam czytać artykuł.
"Niedawno widziano Harry'ego Stylesa z piękną brunetką. Poszli razem do klubu "Fanatic" i długo z niego nie wychodzili. Czyżby ten przystojny facet był już zajęty? A wy, co myślicie? Są razem, czy nie? Do wygrania jest bilet na koncert One Direction, wystarczy wystarczy odpowiedzieć na zadane pytanie. Adres znajdziecie na samym dole strony. Taka okazja nie trafi się już drugi raz."
-O jeny, media przecież wszystko wyolbrzymiają-nie wiedziałam o co Alice tak buczy.
-Tak i może mi jeszcze powiesz, że zdjęcie przerobione w photoshopie. Super, takie zdjęcie to ja też chce.
-No, może to jest photoshop. Sama dobrze wiesz, że jak profesjonalista zajmuje się przeróbką zdjęc, to wygląda jak prawdziwe.
-Jak tam chcesz, ale jak ja sie dowiem, nie ważne skąd, że między nimi coś jednak jest, to ja za siebie nie ręcze.
-Wow, jakaś ty groźna, a jak Jason sie całował z jakąs lafirynda to nic mu nie powiedziałaś. Byłaś wielce załamana. A tu? Wy nawet parą nie jestescie, powinnas sie cieszyc ze kogoś ma a nie spędza samotnie wieczory.
-Nic nie wiesz. Niedługo po tym jak ten super Jason mnie zdradził, jeśli moge to tak ujać, to miedzy mna a Harrym zaiskrzyło. Nie chcieliśmy wam mówić, ale sama tego chciałaś. Tak, jesteśmy parą i jest nam wrecz zajebiście, ale widze, źe zaczyna sie walić, jak zawsze-wykrzyczała.
-Czemu mi nic nie powiedziałaś? Myślałam, że sie przyjaźnimy-byłam oszołomiona.
-Nikt nie wiedział.-Alice poszła do kuchni. Zadzwonił jej telefon. Byłam ciekawa, kto dzwonił. Obstawiałam, że to był Harry, więc chciałam wiedzieć, czy ona będzie po nim krzyczeć
-Halo?.... Tak? ...... A kiedy? ....... A na ile? ..........-zastała chwila ciszy.-.... okey, pomyśle. Pa-rozłączyła się. Słyszałam jej zbliżające się kroki, więc szybko pobiegłam do kanapy i się na nią rzuciłam.
Wzięłam telefon do ręki i weszłam na twittera. Obserwowałam kilka fanek chłopaków, więc mniej więcej wiedziałam, co chłopcy robią. W oczy rzucił mi się tweet.
"Nie wiem, czy oni pasują do siebie". Do wiadomości dołączone było zdjęcie.
-Co oglądasz-zapytała moja przyjaciółka podchodząc bliżej. Szybko wyłączyłam stronę.
-A nic, czytałam twittera
-I co? Jest coś ciekawego? Jakas akcja.... czy cos.
-Nie, nic. Same nudy.
-Słuchaj, chciałabym sobie kupić buty. Chciałabyś jechać ze mna?
-Chcesz, żebym cie podwiozła?
-No tak-uśmiechnęła się.-zresztą, ostatnio mało czasu spędzałyśmy razem. Będzie fajnie.
-Tylko pójde po kluczyki.-poszłam w kierunku mojego pokoju. Przy okazji wysłałam smsa Harry'emu ,
"Co ty wyrabiasz? Kim jest ta dziewczyna?". Odszukałam kluczyki i jechałyśmy w stronę centrum.

-I jak ci się te podobają?-spytała Alice, przymierzając niebieskie vansy.
-Są świetnie. Musisz je kupić. A moje, jak Ci się podobają.
-Super w tych butach wyglądamy. Musimy je kupic-powiedziała Dowson, zdejmując buty z nogi i wrzucając je do pudełka. Wstała i poszła do kasy. Ja w tym czasie dostałam sms'a od Harry'ego.
-Nie wiem o co chodzi. Tak w ogóle to co tam u was?
Racja, ostatnio rzadko pisaliśmy ze sobą. Alice też coraz rzadziej trzyma w ręce swój telefon. Postanowiłam mu nie odpisywać. Schowałam telefon do kieszeni i postanowiłam cieszyć się dniem.
Poszłyśmy dalej z Alice łowić okazje. Ja sobie kupiłam bluzę z Mickey Mouse, a moja przyjaciółka cały outfit, który będzie pasował jej na lato.
Po jakimś czasie byłyśmy wyczerpane. Postanowiłyśmy wrócić do domu.
Gdy drzwi wejściowe się otworzył, wpadłyśmy do salonu i rzuciłyśmy się na kanapę.
-Poogladajmy jakąś sielanke-powiedziała Alice, sięgając po pilot od telewizora.
Na ekranie pojawiło się mase zdjęc Harr'ego i tej dziewczyny. Dziennikarka zaczęła mowić.
"Ostatnio Harry bardzo często jest widziany z atrakcyjną brunetką. W zasadzie to są nierozłączni. Chodzą ze sobą gdzie popadnie. Próbują uciekać przed okiem paparazzich, ale jak widać, byli niedyskretni."
Na ekranie pojawiło się zdjecie, jak ta dziewczyna całuje Harry'ego w policzek, gdy on się śmieje.
-Nie chce oglądać wiadomości.-powiedziała Alice. Spojrzałam na nią. Miała wzrok utkwiony w telewizorze. Wyszukała na pilocie przycisk, na ktorym zmienia się kanały i zaczęła migać. Zatrzymała się przy jakiejś stacji. Leciała tam komedia dramatyczna.
-Tak, to coś odpowiedniego dla mnie. Ten film akurat nie powinien się nazywać "Żegnaj, mój miły" tylko "jakże chujowa miłość".
Nie wiedziałam co mam robić. Podkuliłam kolana i zastanawiałam się, czy Harry faktycznie byłby zdolny zrobić Alice coś takiego. Przecież oni byli w sobie zakochani na zabój. Może faktycznie, miłość jest ślepa. Może to tylko złudzenie, gdy ktoś się zakochuje. Faktycznie, uczucie, że kogoś się kocha to wytwór mózgu, ale żeby nasz umysł był aż tak okrutny?. Postanowiłam jak najprędzej skontaktować się z Zaynem. On mi na pewno pomoże. Poczekam do jutra, bo teraz aktualnie grają koncert.

Zobaczymy, co wyniknie.

___________________________________
Zastanawiałam się, czy by nie zrobić wam jakiegoś konkursu, ale nie wiem co byście mogły wygrać i co byście musiały zrobić. Jakieś pomysły? :)

środa, 1 maja 2013

Rozdział 24

 Ważne pod rozdziałem






Przed wylotem chłopaków, Harry zaprosił mnie na spacer.
-Obiecujesz, że będziesz codziennie dzwonić?-zapytałam z pewną obawą. Za dwa dni mam kolejną sesję zdjęciową. Kilka agencji dzwoniło do mnie, w sprawie reklam, czy bym mogła wystąpić. Boję się, że tak bardzo zatracimy się w tych swoich planach na przyszłość, że zapomnimy o sobie i nasza miłość pójdzie w niepamięć.
-Obiecuję, jak mógłbym o Tobie zapomnieć. Najchętniej to bym tu został.
-Powoli zaczynam Cię rozumieć.-uśmiechnęłam się. Powoli liczba obserwujących mnie na twitterze wzrasta. Zaczynam dostawać prośby, żebym również ich obserwowała, ale nie mam czasu, aby czytać wszystkie wiadomości.
-Pójdziemy za niedługo na jakąś Galę. Będziemy najpopularniejszą parą na całym świecie. -zaczynaliśmy się kierować w kierunku lotniska.
-Weź mi kup jakieś pamiątki. -od przedszkola zbierałam różne przedmioty, które kojarzyły mi się z wakacjami lub innymi wypadami poza miasto.
-Cały sklep ci wykupię. Wszystko ci kupie. Wszystko bedzie ci mnie przypominać-widziałam, jak Harry się uśmiecha.
Zaczynaliśmy już dochodzić na lotnisko.
-Jesteś wreszcie!!-krzyknął ochroniarz chłopaków
Widziałam już Zayna, Nialla i Emily jak zbliżali się w naszą stronę. Za nimi stał tłum fanek, które piszczały w niebogłosy.
Jeden z ochroniarzy rozdał chłopakom bilety, najprawdopodobniej do klasy biznes, bo jakby oni mogli nie lecieć w luksusach.
Nadszedł czas na pożegnania.
-Pamiętaj, żeby dzwonić, kiedy będziesz mieć chwilę wolnego. -Emily zwróciła się do Nialla.
Zaczęłam się przytulać z wszystkimi po kolei, aż nadeszła pora na Harry'ego.
-Harry-moje oczy napełniły się łzami. Nienawidziłam pożegnać.
-Ej, nie płacz. Przecież wrócę.
-Zabije Cię, jak nie będziesz dzwonić-zaśmiałam sie poprzez łzy.
-No już, wchodzimy-powiedział jeden z ochroniarzy.
Przytuliłam Harry'ego i oglądałam razem z Emily, jak chłopcy znikają za odprawą.
Siedziałyśmy jeszcze chwilę na lotnisku, rozmawiając z fankami, a potem poszłyśmy do domu.
Siedziałyśmy długo, zastanawiając się, co by tu zrobić. Padały różne przykłady. Gra w Jengę, Monopoly, Twistera, choć potrzebna by była jeszcze jedna osoba i różne takie. Zmęczone od tej burzy mózgów nie potrafiłyśmy już dalej wymyślać. Emily w pewnym momencie wpadła na pomysł.
-To genialne-powiedziała, jakby do siebie.
-Ale o czym ty do mnie mówisz-byłam zdezorientowana.
-Słuchaj. Chłopcy mają pełno filmików jak się świetnie bawią na koncertach-dalej nie wiedziałam o co chodzi-to może byśmy też taki film nagrały? Dla nich?
Nie myślałam nad tym dlugo. Stwierdziłam, że to genialny pomysł.
Pokazać chłopakom jak się bawimy gdy ich nie ma..... to nawet coś. Tylko nie wiedziałam co będziemy nakręcać
-To proste-odpowiedziała, gdy spytałam się jej jak to zrobimy.-będziemy robić obojętnie co. Bedziemy sie wygłupiać, nagrywać film jak jesteśmy w sklepie i jakieś smieszne teksty. Możemy zrobić coś na zasadzie wywiadu, że będziemy chodzić wśród ludzi i pytać się o coś, żeby na nie odpowiedzieli. Te najśmieszniejsze odpowiedzi damy do filmiku. Nam i chłopakom będzie się podobać, a jacy ich fani będą wniebowzięci, jak zobaczą, że są na filmiku, którego chłopcy oglądają.
Emily wzięła do ręki kamerę, która pojawiła się dosłownie z nikąd i pociągnęła mnie za rękę.
-Chodź, film sam się nakręci.
Zaczęłyśmy w domu. Zapowiadało sie dość niewinne. Zwykłe rozpoczęcie typu "cześć chłopcy, mamy dla was niespodziankę, gdzie chcemy wam pokazać, jak spędzamy nasz czas wolny" . Potem zadzwoniłyśmy po Mię, bo grzechem by było, gdyby i ona nie wystąpiła w naszej "niespodziance". Włączyłyśmy z mojej wieży piosenkę naszych chłopaków i zaczynałyśmy wariować.
Nie musiałysmy długo czekać na przyjaciółkę. Gdy dowiedziała sie, jakie mamy zamiary nie zastanawiala sie dlugo tylko od razu sie odlaczyla i zapewne juz do nas szla. Jak widac, nie myliłam się.
Jedyne co mnie zdziwiło w wyglądzie Mii to to, że nie miała na sobie tyle makijażu niż zazwyczaj. Bez tej czerni wyglądała tysiąc razy lepiej.
-To co chcemy zrobić?-zapytała Craven, gdy usiadłyśmy.
Wytłumaczyłyśmy nasz plan działania, a ona z politowaniem kiwała głową.
-Jesteście głupie-zaśmiała się. Również Mia się dołączyła do naszego planu dołączając swój pomysł, otóż, miałyśmy zrobić coś, gdzie chłopcy będą zazdrośni o nas.
-To zróbmy dzisiaj domówkę, ale nie taką wielką. Tylko taką, gdzie na nagraniu będzie widać, że jest tłum. Na każdej imprezie są jakieś odpały i niewinne flirty-zasugerowała Emily.
-Ale to nie może wyglądać na serio. Bo jeszcze oni sobie to do siebie wezmą i będziemy miały przekichane-stwierdziła Mia. Miała rację. Nie chcę oglądać śmiertelnie zazdrosnego Harry'ego, bo udawałam, że się całuję z jakimś facetem. Jak będzie widoczne, że z kimś jesteśmy to chyba też coś. Facet jest zazdrosny o każdą błahostkę, więc w tej kwestii nie ma się co starać.
-To roześlij do ludzi wiadomości. Zaproś przyjaciół chłopaków i nieznajomych-wiedziałam, że Mia ma kontakt ze wszystkimi, nawet z największymi kujonami szkolnymi.
-Trzeba będzie się wystroić, żeby chłopcy nie mogli się powstrzymać na nasz widok-Emily klasnęła w dłonie.
-Ja mam nawet jakieś fajne sukienki. Ja idę się już przebrać i będe przygotowywac impreze. Rodzicow dzisiaj w domu nie bedzie tak wiec mozemy sie bawic-usmiechnelam sie. -Jak sie ubiore to wam przygotuje sukienki.-pomyślałam, że Emily świetnie wyglądałaby w sukience, którą Harry i Mia mi kupili, ale to będzie jej wybór, w której sukience zjawi się na imprezie.
Biegiem ruszyłam do góry i sie zaczęłam ubierać. Gdy byłam już gotowa, zerknęłam na moje sukienki, jakie znajdowały się w szafie. Spojrzałam na beżową sukienkę z cekinami.
-Mia będzie w tym fenomenalnie wyglądać-pomyślałam. Tak wiec dla Craven miałam już sukienkę. Teraz została Emily. Ona jest ciemnej karnacji, więc postanowiłam dla niej wybrać białą sukienkę. Myślę, że oby dwie będą wyglądały fenomenalnie. Zeszłam na dół i dałam Emily kreację. Od razu poszła się przebrać. Zaczęłam szukać Mii. Znalazłam ją w toalecie, gdy wykanczała swój mocny makijaż. Oburzyłam sie, gdy to zobaczyłam.
-O nie, proszę mi to zmazać. Lepiej wyglądasz z delikatnym makijażem. Wtedy wyglądasz jak kobieta, a nie jak jakaś chłopczyca.
-Oj weź już się tak nie wymądrzaj-Mia przekręciła oczami.
-Nie wyglądam jak idiotka?-Emily weszła do łazienki. Zagryzła lekko wargę, pewnie myśląc, że dziwnie wygląda.
-Słodko-skwitowała Mia
-Ou, lepiej ci było bez tego calego makijażu-powiedziała moja kuzynka, gdy ujrzała ilość makijażu, ile sobie nałożyła.
-Dobra, zmywam-Craven wybuchła. Wzięła waciki i zaczęła poprawiać oczy.
-A ty ze mną-Emily zwróciła się do mnie-impreza sama się nie przygotuje.
Zacząłyśmy od tych najbardziej skomplikowanych rzeczy, czyli pieczenie ciasta. Musiałyśmy być bardzo ostrożne, bo miałyśmy na sobie sukienki i szkoda by było je poplamić. W międzyczasie zeszła do nas Mia, już bez tych kilogramów make'upu. Gdy skończyłyśmy piec, przeszłyśmy do przyszykowania przekąsek, czyli nachosy, chipsy, paluszki i różnorakie napoje. Piwa było jak najmniej, żeby uniknąć totalnej demolki. Po jakimś czasie Mia wyszła z kuchni. Podejrzewałam, że poszła zapalić, bo jak na nią to pewnie za duży stres był.
Pomyślałam, że pójdę do niej, ale to dopiero jak skończę swoją robotę. Postanowiłam się pospieszyć. Porozkładałam talerze, szklanki, co chwilę sprawdzając, czy ciasto jest już dobre, dekorowałam, a Emily tylko kręciła kamerą.
-To będzie genialne-powiedziała.
-Może byś coś zrobiła?-rzuciłam w nią ścierką.
Em, się odwróciła i poszła do salonu. Ja postanowiłam  pójść do Mii. Usiadłam obok niej na werandzie. Poczęstowała mnie papierosem. Zaciągnęłam się, nie wiedząc, jak zacząc rozmowę.
-Już za nimi tęsknie-westchnęła Mia.
-Ja tez-zaczęłam się bawić spódnicą.
-Wszystko było prostsze, jak nie znałyśmy chłopaków. Życie było kompletnie inne. Nie martwiłaś się o nich, byli Ci obojętni, a teraz, co każdy wyjazd, to nowe strapienia.
-Ale nie możesz żałować. Jesteś z Zaynem i jesteście szczęśliwi.
-Jestem, ale gdziekolwiek byśmy nie poszli, tam będą jakieś psycho dziewczyny, co nie tolerują prywatności. Możemy się nawet za śmietnikiem skryć, a one i tak nas znajdą.
-Ciężkie życie. Dobrze, że ja się z nimi tylko przyjaźnie-skłamałam.
Długo tak siedziałyśmy, aż do momentu, gdy zadzwonił dzwonek. Wstałyśmy i weszłyśmy do środka.
-Zaczynamy impreze!!-krzyknął ktoś i zaczęła grać muzyka.
Ja i Mia usiadłyśmy na kanapie w salonie, a Emily chwilę później do nas doszła. Na początku siedzieliśmy, a moja kuzynka, nagrywała znowu. Chyba jej się to szybko nie zbrzydnie. Kamera była skierowana na Mię. Popatrzyła ona na Zack'a, który siedział obok niej. Zack pokazał jej dziwną minę, a ona zaczęła się śmiać.
Chyba tyle wystarczy, aby sprawić, żeby Zayn był zazdrosny.
Potem jakoś tak się rozkręciło. Przyszło więcej osób, zaczęliśmy tańczyć. Była niesamowita zabawa w jakże dobrym towarzystwie. Następnie zmęczeni wyłączyliśmy muzykę i włączyliśmy film. Nie wiedziałam jaki, bo bylam tak zmęczona, że od razu zasnęłam.

_______________________________

Następny rozdział pojawi się za dwa tygodnie. Ostatnio nie mam weny do pisania. Mam nadzieję, że szybko ona do mnie wróci. Myślę, że się nie gniewacie, że rozdziały będą się tak rzadko pojawiać. Buziaczki