środa, 27 lutego 2013

Rozdział 10

Sztuka. Kolejny przedmiot, który mi się podobał w tej szkole. Lubię zajęcia, gdzie mogę się twórczo wyżyć. Zapominam wtedy o rzeczywistości i przenoszę się w świat fantazji, gdzie mogę ukazać swoje skryte emocje.
-Alice, to ty?-usłyszałam głos.
Odwróciłam się. Za mną stał wysoki brunet, który miał zniewalający uśmiech
-Eeee, znamy się-zapytałam. Za nic nie mogłam sobie przypomnieć kim on jest.
-To ja, Jason. Chodziliśmy razem do przedszkola.
-Aaaa, pamiętam Cię. Bawiliśmy się razem w piaskownicy
-Ale wyrosłeś-zauważyłam. No racja. Ktoś, z kim się przyjaźniłam w czasie dzieciństwa musiał dojrzeć.
-Ty też.
-Co tu robisz? To znaczy, w tej szkole i wogóle. Przeprowadziliście się?
-Rodzice się rozwiedli-powiedział- wogóle ze sobą nie rozmawiają i nie zwracają na mnie uwagi, dlatego wolałem się przeprowadzić do dziadków. Zapisałem się tu do szkoły. Myślalem, że mnie nie przyjmą, bo to połowa drugiego półrocza, ale z takimi ocenami, jakie miałem w poprzedniej szkole, przyjęli mnie z otwartymi rękami. Jestem do przodu z całym materialem, to na lekcji mogę sobie pospać.
-Ty sie masz dobrze. Jak ja tu przyszłam, to musiałam gonić z tym wszystkim. Nie spałam po nocach, ale jakoś dałam radę.
-PRZESZKADZAM WAM?!-krzyknęła nauczycielka zza biurka.
-Przepraszamy-powiedzieliśmy oboje.
-Siadaj-szepnęłam do niego.
-Co robimy?-spytał mnie Jason
-Jak to co. To co widzisz. Garnki z gliny
-Nie bardzo wiem jak to sie robi, to mi pokaż-zachęcil mnie.
-Z miłą chęcią, gdybym jeszcze umiała je robić-stwierdziłam
-Oh, nie przejmuj się tylko rób. Ja pooglądam.
Zaczęłam modelować. Nie bardzo mi to wychodziło, ale było przy tym dużo śmiechu.
Gdy zadzwonił dzwonek, zaproponowałam Jasonowi, aby usiadł z nami przy stoliku na lunch. Od razu się zgodził. Przynajmniej pozna kilku kumpli. Kto wie, może to początek nowej przyjaźni, ale musze przyznać, że z Jasona zrobił się smaczny kąsek.



-Cześć wam, poznajcie Jasona, mojego kolege z dzieciństwa-przedstawiłam go wszystkim.
-Cześć, miło mi, jestem Liam, a to Niall, Mia, Zayn, Louis i Harry-powiedział przedstawiciel naszej paczki, wskazując na każdego po kolei.
-Jason, miło mi was poznać
-To część oficjalną mamy za nami-stwierdziłam-siadaj.
-Oglądaliście Babysitter?-zapytał nas Malik
-A jaki to film? No jak horror, to napewno nie oglądałem-powiedział Niall. Jeśli Horana ktoś przestraszył, ten bał się potem cały dzień.
-Nie nie. Erotyczny-rzekł Zayn
-Niewyżyty seksualnie. Mia, za mało się starasz?-Harry mówiąc, że Malik jest niespełniony pod tym względem, wywrócił oczami w bardzo dziwny sposób.
-Styles, to że ty nie masz komu zamoczyć, to nie znaczy, że możesz się wtrącać, w życie seksualnie swojego przyjaciela.-odezwała się Mia. Zaczęliśmy się śmiać. Craven i Malik przybili sobie piątke. Wszyscy podejrzewaliśmy, że oni jedną noc na pewno  razem spędziliśmy, a teraz wszystko się potwierdziło.
Niedługo po tym obok naszego stolika przeszła Mona ze swoją przyjaciółką Blake. Oby dwie są bardzo ładne, ale jakoś nie mają tej swojej drugiej połówki. Może to wina charakteru, lecz ja z nimi nigdy nie rozmawiałam, to nie mogę tego stwierdzić. Gdy tak przechodziły, włożyły Jasonowi jakąś karteczkę. Zszokowany przeczytał jej zawartość. Okazało się (pewnie już się domyśliłyście co w niej jest) że są tam wypisane numery telefonów, z dopiskiem "ZADZWOŃ, PRZYSTOJNIACZKU" . Wszyscy zrobiliśmy wielkie "uuuu", a Louis skomentował to całe wydarzenie. Wstał i wykrzyczał
-A MI NIGDY ŻADNA NIE DAŁA SWOJEGO NUMERU TELEFONU.
Udawaliśmy, że go nie znamy. Wszyscy na stołówce zaczęli mówić coś sobie do ucha i co chwile zerkali w naszą stronę. Napewno zauważyli już, że mamy nową osobę w naszej ekipie. Pewnie teraz trwa rozeznanie, czy chodził do naszej szkoły przed wstąpieniem do paczki i dam sobie glowę uciąć, że prawie wszystkie dziewczyny, ocenialy go pod względem wyglądu. Mogę stwierdzić, że przyjaźnię się z najprzystojniejszymi chlopakami w tej szkole.
Jutro sesja zdjęciowa. Zobaczymy, co  przyniesie dzień. Może będzie to czas, w którym zdobędę popularność, albo dalej zostane tą starą, dobrą Alice.

Do jutra :D

____________________________
PRZEPRASZAM ŻE TAKI KRÓTKI ROZDZIAŁ Następny rozdział w piątek lub w sobotę :D

sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 9

Następnego dnia.

Jak zwykle, rano. Pędziłam jak poparzona do sali, w której miałam lekcje. Przed zajęciami w klasach zawsze był spokój i mogłam się odstresować, odrabiając zaległe zadania domowe.
-Alice, zaczekaj.
-Hej Harry-powiedziałam.
-Nie przyszłaś na trening.
-Miałam was oglądać?-spytałam-Wybacz nie miałam ochoty -Spojrzałam na niego. Wyglądał na podekscytowanego.
-Zagraliśmy sparing. Zdobyłem trzy bramki-pochwalił mi się.
-Gratuluję-powiedziałam bez zachwytu, bo co miałam zrobić. Przecież nie padne na kolana.
Ominęłam mojego kolege i szłam dalej.
Skierowałam sie do sali, w której miałam matematyke i usiadłam w ławce. Akurat zadzwonił dzwonek, więc nici z nadrabiania zaległości.


Usiadłam w naszym stoliku. Nie wiem co sie stało, ale wszyscy, czyli Harry, Niall, Zayn, Louis, Liam i Maya mieli miny, jakby ktoś umarł.
-No uśmiechnijcie się-wypaliłam.
Lokaty i farbowany blondyn jak na rozkaz unieśłi kąciki ust w uśmiechu.
-To mi się podoba-pomyślałam.
-Hejka-powiedziała Spencer podchodząc do naszego stolika-Jak wiecie, za niedługo mam urodziny. Będzie to huczna impreza, dlatego nie może was na niej zabraknąć. Łapcie zaproszenia. -podała wszystkim koperty.
-Będzie alkohol?-spytał Lou
-Na pewno coś skombinuje, o to sie nie martw-Spencer się uśmiechnęła. Wszyscy wiedzieli, że ona ma fioła na punkcie naszego przyjaciela. Szkoda, że nie widzieliście jej miny, jak dowiedziała się, że Lou ma dziewczyne i Spencer właściwie nie ma po co się starać.
-Oby nie było tak jak rok temu-westchnął Zayn
-A jak było?-spytałam.
-Było tak nudno, że ludzie zaczęli uciekać z imprezy i szli do klubów. Alkoholu nie było, bo rodzice byli w domu. Mogłaś zadowolić się soczkami i colą. Jedyna frajda jaka tam była, to robienie sobie zdjęć w tych budkach-wyjaśniła Mia.
-To widzę, że sie fajnie bawiliście-zażartowałam.-Wogóle, Harry, co się stało, że zacząłeś chodzić na literature angielską?Kiedy ostatnio rozmawialiśmy, twierdziłeś, że poezja i inne takie to zło
-Zmieniłem zdanie-oznajmił mój przyjaciel.
-Ohoho, ale nie wiem czy wiesz, ale trzeba było na dzisiaj przygotować referat na temat Czekając na Godota.
-To na dzisiaj?-Harry się przeraził.
-Tak tak, a literaturę mamy po tej przerwie-zagięłam go.
-Może pan zrozumie, że właśnie się przepisałem i mam lekkie zaległości. Wypróbuje na nim urok mojego usmiechu-Harry zaprezentował nam, jak wygląda ten jego trik. Zwykły uśmiech
-No, z tym twoim uśmiechem załatwisz wszystko, tym bardziej, że chyba umyłeś zęby. Są jakieś bielsze.. -droczyłam sie z nim. Wszyscy oprócz loczka zaśmiali się. Spojrzał na mnie, a ja posłałam mu całusa w powietrzu i zaczęłam się zbierać.
-Idę do klasy, do zobaczenia po lekcjach


No dobra-dmuchnęłam, odsuwając długie włosy sprzed oczu-W tej scenie masz nosić garnek na głowie i mówić o dziecku, którego nie mamy.
Harry uniósł brwi-Dlaczego mam nosić garnek?
-Bo to dramat absurdu. Musi być trochę pokręcony. Nie wiem, dlaczego pan Longen dał mi grupę z Tobą.
-Rozumiem-Uśmiechnął się Harry.
Po ogłoszeniu referatów, nauczyciel literatury wyznaczył nam kolejne zadanie, tym razem w parach. Mieli napisać sztukę egzystencjalistyczną, czyli głupi i od czapy.
-Moglibyśmy zrobić coś naprawdę absurdalnego-zaproponował Harry-Ta postać mogłaby jeździć limuzyną i po kilku piwach wjechać z nią do stawu z kaczkami. Ale w trakcie zasypia i nie zauważa, że wpadła do stawu, a zorientuje się następnego dnia rano. W środku samochodu na siedzeniach jeszcze będą chodzić kaczki.
Uderzyłam sie w czoło.
-Może ty masz gorączke... I niby jak to wystawisz. Już chyba lepiej będzie, jak jedna osoba będzie myślała, że jest kaczką. W pewnych momentach mogłaby zacząć kwakać.
-Dobry pomysł-powiedział Harry-Ty to masz łeb-poklepał mnie po plecach.
-No wiem
Harry pisał notatki, co ma przygotować, aby nie było klapy, tak jak dzisiaj z jego referatem. Po jakimś czasie loczek podniosł lekko głowę, popatrzył mi sie prosto w oczy i się uśmiechnął
-Mogę Cię dzisiaj znowu odprowadzić?-zapytał
-Przykro mi, tata po mnie przyjeżdza.
-Aha, to może jutro
-Co cie tak wzięło na odprowadzanie? Płacą Ci za to, jak kogoś odprowadzisz? -zaśmiałam się
-Tak. Dobrze płacą.
Zadzwonił dzwonek. Wyszłam ze szkoły, ponieważ dzisiaj kończyłam wcześniej niż zawsze. Lubie takie dni.


______________________
Hm, trochę krótki rozdział wyszedł. Wybaczycie mi to? :)

Spośród tych trzech jakże ważnych komentarzy, dwa proponowały Shay, tak więc ona będzie jako Emily w opowiadaniu :) Dziękuję !

środa, 20 lutego 2013

Rozdział 8

-Jestem taka zmęczona!-krzyknęłam na cały korytarz. Ciągła nauka, sprawdziany, niezapowiedziane kartkówki wykończą mnie kiedyś
-Alice, uspokój się-nalegała moja przyjaciółka.
-Codziennie coś mamy. Ci nauczyciele są jacyś stuknięci. Nie maja co robić w domu, tylko sprawdzają te papiery. Ludzie, którzy są przeciwni wycinaniu drzewom, powinni zacząć od zburzenia szkół.-zbulwersowałam się. Mia zaczęła się śmiać na cały korytarz.
-Masz, zapal sobie, uspokoisz się-moja przyjaciółka wyciągnęła w moją stronę paczkę papierosów. Od imprezy, zaczęłam palić, ale dzieje się to bardzo rzadko. Jedynie wtedy, kiedy jestem bardzo zdenerwowana, lub kiedy się stresuję, jednak dzisiaj nie miałam ochoty zaciągać się dymem
-Nie dzięki. I tak już dochodzimy do stołówki
-To posłuchaj muzyki. Odprężysz się-Tak to było coś. Dzisiaj Mia stała w kolejce po jedzenie, tak więc ja w tym czasie, mogłam słuchać przez słuchawki różnych zespołów.
Usiadłam przy swoim stoliku i zaczęłam słuchanie. Puściłam sobie Willow Smith . Zamknęłam oczy i zaczęłam się ruszać na krześle.
-"I'm the fireball of the party"-ruszałam ustami zgodnie ze słowami. Wiedziałam, że zapewne wyglądam jak idiotka, lecz wolałam nie zwracać na to uwagi. Wolałam się wyluzować niż stresować się jeszcze bardziej.
Gdy piosenka się skończyła, otworzyłam oczy. Tak jak się spodziewałam. Liam, Harry, Zayn, Mia, Niall, Louis patrzeli się na mnie jak Shrek i osioł w tej bajce. Trochę głupio, ale przynajmniej sie odstresowałam.
-Fajnie to wyglądało-stwierdził loczek.
Zaśmiałam sie. Napewno mówi tak z grzeczności, aby nie było mi przykro.
-Dzięki-odpowiedziałam mu.
Gdy tak jedliśmy nasze lunche Mia dostała smsa. Dziwne to było, bo od niedawna smsuje tylko z Zaynem
-Pewnie jakaś reklama-stwierdziła. Wyjęła telefon i zaczęła czytać wiadomość. Wszyscy się na nią patrzyliśmy. Miała szeroko otwarte oczy, a gdy przeczytała smsa otworzyła usta, chcąc coś powiedzieć i spojrzała na mnie. Wtedy wzrok wszystkich przeszedł na moją osobę. Co ona tam mogła przeczytać. Zastanawiałam się, czekając, aż moja przyjaciółka powie mi co jest grane.
-Przyjęli twoje zgłoszenie. Będziesz miała sesje zdjęciową do gazety, która ukaże sie w poniedziałek. Masz się zjawić w piątek o 9.00-Myślałam, że zwariuję. Miałam nadzieję, że nie wezmą mnie pod uwagę, a teraz... będę znana wszędzie. Teraz tylko moge się modlić o to, żeby ta sesja zdjęciowa była moim pierwszym i ostatnim razem, kiedy spotykam się z modelingiem.
Próbowałam się usmiechnąć, lecz nie miałam na to siły. To mnie już zaczyna przerastać. Nie uważałam siebie, za nie wiadomo jaką piękność. Może jednak czas zacząć siebie doceniać.
-Wow, nasza Alice jest wschodzącą gwiazdą. Może sobie też razem stukniemy jakąś sesyjke-zaśmiał się Zayn
-Chciałbyś...-odpowiedziałam.
-Będzie to spełnienie moich marzeń-stwierdził. Mia szturchła go w ramię.-No co, tylko mówie.
Po zjedzeniu lunchu, wstaliśmy i kierowaliśmy się w stronę drzwi. Ja szłam jako ostatnia.
-Mogę Cie dzisiaj po lekcjach odprowadzić do domu?-zapytał mnie Harry
-Jak chcesz-odpowiedziałam z obojętnością.

Gdy zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji skierowałam sie ku wyjściu. Gdy przechodziłam obok szafek zobaczyłam Nialla opierającego się o ścianę. Gdy go zobaczyłam, mimowolnie sie uśmiechnęłam.
Postanowiłam przejść dalej, aby móc poczekać na Harry'ego, bo przecież miał mnie odprowadzić.
Czekałam jakiś czas, gdy zza ściany wyłonił się mój kolega.
-Sory, że tak długo, ale pani nas przytrzymała.-powiedział-Nie jesteś zła?
-Nie-odpowiedziałam. Bo niby o co mam być zła. To normalne, że niektórzy nauczyciele są bici taboretami i nie pojmują tego, że uczniowie mają lepsze rzeczy do roboty, niż siedzienie 5 minut dłużej na lekcji.
Tak więc oboje skierowaliśmy się ku wyjściu.
-Wogóle, gratuluje sesji zdjęciowej. Nie dziwie im się, że Cię wybrali. Nadajesz się do tego-ciszę przerwał Harry
-Oh, daj spokój. To nie był mój pomysł, żeby się zgłaszać, więc mnie to nie cieszy za bardzo.
-Nie ciągnie Cie do sławy i pieniądze, to faktycznie nie masz sie z czego cieszyć.-zaśmiał się mój towarzysz
-Pieniądze by się przydały, ale dla mnie nie są takie ważne.-powiedziałam, kopając w kamyk leżący na chodniku.
Harry przystanął. Nie wiedziałam, co spowodowało, że przystanęliśmy. Siłą rzeczy ja też musiałam się zatrzymać. Mój przyjaciel podniósł na mnie wzrok, po czym powiedział
-Ładna jesteś
No dobra, nie wiedziałam co zrobić. Pierwszy raz przydarzyła mi się taka sytuacja, więc jestem kompletnie zielona w tych sprawach.
Co mu teraz powiedzieć.... "Wiem, dzięki", "ooh, jaki ty słodki jesteś, dziękuje za taki cudowny komplement" lub "tylko w makijażu jestem taka ładna, gdybyś widział mnie bez makijażu to byś uciekł z piskiem i cały popłakany, bo cie tak oczy będą szczypać od płaczu".
Nie potrafiłam nic powiedzieć. Kompletnie NIC.
Jedynie na co mnie było stać to lekki uśmiech.
Harry widział moją reakcje. Nie odpowiedziałam, dlatego uśmiech zszedł mu z twarzy. Nie wiem co sobie pomyślał. Szliśmy dalej. Po niecałych 15 minutach stanęliśmy pod moim domem.
-Może wejdziesz?-spytałam. Zawsze na filmach widziałam, że jak chłopak odprowadza dziewczyne, to ona go wtedy zaprasza do siebie. Czasem mężczyźni się zgadzają, a czasem, jak kultura przypada, odmawiają i umawiają się następnym razem.
-Nie, dzięki. Ja już pójde. Do zobaczenia jutro, Alice.-Harry jednak wybrał drugą opcje. W sumie dobry wybór. Akurat w pokoju nie było oszałamiającego porządku.
-Dziękuję, za ten komplement. Zszokowało mnie to, dlatego nic nie powiedziałam. Wybacz.-odpowiedziałam ze szczerą skruchą.
-A tam, drobiazg. Mogę Cię jutro ponownie odprowadzić?-spytał.
-No dobrze, tylko tym razem wyjdź z sali jak pani będzie chciała was przetrzymać-zaśmiałam się.
-To do jutra.
Rozstaliśmy się pod moim domem. Nie było co robić, tak więc postanowiłam zabrać się za odrabianie lekcji.


-Hej, Alice!
Następnego dnia, szybko szłam na pierwszą lekcję literatury-moja ulubiona!. Odwróciłam się i zobaczyłam , jak w moim kierunku biegnie Harry
-Hej-skinęłam głodą, nie zwalniając kroku
-Jest taka nietypowa sytuacja.-powiedział loczek, drapiąc się po głowie- Gram w football i akurat dzisiaj po lekcji mam trening, wiec nie dam rady cie odprowadzic
-Spoko-kierowałam się w stronę sali
-A może zostaniesz na trening popatrzeć? Potem bym cię odprowadził-zaproponował Harry
-Jasne, z miłą chęcią-skłamałam. Nie miałam ochoty siedzieć na trybunach i oglądać chłopaków jak się pocą. -To do zobaczenia na lunchu
Szłam dalej korytarzem. Po obu stronach wisiały oprawione w ramki zdjęcia zupełnie nie urodnych absolwentów, a po lewej stały rzędy szafek, z powyginanymi dzwiczkami. Z głośników leciała spokojna muzyka, która miała stabilizować napięcie. Weszłam do klasy i usiadłam w pierwszej wolnej ławce. Przez kilka sekund kiwałam sie na krześle, jakbym była totalnym świrem. Westchnęłam ciężko i rozejrzałam się po klasie. Pachniało tu książkami i płynem do czyszczenia. Olbrzymie, czterodzielne okna wychodziły na południe, za nimi rozciągał się trawnik. Obok tablicy wisiał plakat z cytatami z Szekspira i przyklejona przez kogoś wlepka: "PO CO NAUKA I TAK ZOSTANIESZ ŚMIECIARZEM". Sprzątaczka chyba próbowała ją zdrapać, ale już w połowie dała za wygraną. Nauczyciel wszedł do sali. Kazał wszystkim się uspokoić i ogłosił nam komunikat.
-Słuchajcie. W tej klasie będzie nowy uczeń. Postanowił jako dodatkowy przedmiot wybrać literaturę angielską. Mam nadzieję, że znajdzie się dla niego miejsce.
-Proszę pana-powiedziała Veronica-On może usiąść ze mną
-Dobrze, dziękuję. Powitajcie nowego ucznia. Wchodź Harry-gdy zobaczyłam, że to Styles uznałam to za jakiś żart. Od kiedy on się interesuje literaturą? Zawsze, kiedy przy nim czytałam takie rzeczy, mówił, że to badziewie i takie rzeczy trzeba spalić. Ciekawe ile razy ten człowiek mnie zaskoczy.

________________________________

Taka tam niespodzianka  :) Rozdział dodałam wcześniej :)) I jak?

piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 7

Z perspektywy Harryego

Na przerwie na lunch usiedliśmy z chłopakami przy stoliku dziewczyn, czyli Mii i Alice. Nie było ich dzisiaj.
Zachowywaliśmy się tak jak zawsze, czyli głupawka hard level.  W naszym towarzystwie nie mogło być nudno. W czasie, gdy Louis i Niall krzyczeli "What's up" wymachując rekami, ja zastanawiałem sie dlaczego dziewczyny się dzisiaj nie zjawiły. Alice  to porządna dziewczyna i nie chce mi się wierzyć, żeby poszła na wagary. Tęskniłem za nią. Mimo, że nie dogadujemy się zbyt dobrze bardzo mi się  podoba. Dowiedziałem sie, że Niall czuje do niej to samo. Narazie Alice nie odpowiada na żadne  zaloty z naszej strony. Może ma kogoś innego, albo nie jesteśmy w jej typie. Cóż. Zobaczymy. Pamiętam, gdy ją pierwszy raz zobaczyłem. Siedziała przy stoliku z Mią. Od razu wpadła mi w oko, dlatego później nie mogłem od niej oderwać wzroku. Przyłapywałem ją niekiedy na tym, że nam się przygląda, ale wtedy sie płoszyła i już nie zerkała w naszą stronę, odchodziła z naszego pola widzenia. Lubię u niej tę nieśmiałość. Postanowiłem o nią trochę powalczyć i jak widać nie za dobrze mi idzie. Nie dogadujemy się, tak jak już wcześniej wspominałem, jednak dręczy mnie pewne pytanie, które niestety musi zaczekać. Od jakiegoś czasu Alice zaczęła mnie zupełnie unikać. To nie to co wcześniej, czasem śmiała się z tego, co powiem, a teraz wogóle nie zwraca uwagi na moje słowa. Tak jakbym przestał dla niej istnieć. Nie wiem co jej zrobiłem dlatego musze się tego dowiedzieć. Musze poczekać  z tym do jutra.

Wstałem wcześniej. Postanowiłem przygotować śniadanie dla chlopaków. Nie wspominałem, ale mieszkamy razem i jesteśmy sławnym zespołem, ale w naszej szkole się tego tak nie odczuwa. Wszyscy zachowują sie w stosunku do nas jakbyśmy byli normalnymi uczniami i to mi się podoba. Przynajmniej w szkole odrywamy sie od całego show-biznesu.
Dzisiaj miałem porozmawiać z Alice. Mam nadzieję, że będzie dzisiaj w szkole. Chłopcy zaczęli się schodzić do kuchni, zwodzeni zapachami, jakie się unosiły w powietrzu.
-Czuję naleśniki-powiedział Niall wchodząc do kuchni. On z nas wszystkich je najwięcej i wyczuwa każdą znaną potrawę bez zastanawiania się. Jak zwykle, zaczęliśmy się wygłupiać, jednak Liam, wielki pan tego domu i najmężniejszy z nas wszystkich, kazał sobie zaprzestać tych zabaw, tak tez zrobiliśmy. Za kare oczywiście musieliśmy posprzątać, a on mógł wrócić do swojego pokoju. Dobry tata. Ciekawe czy tak samo będzie sie zachowywać jak będzie mieć własne dzieci, jednakże przestalem rozmyślać na różne tematy i wzieliśmy się z chłopakami za sprzątanie.

W szkole przerwy mijały bez żadnych sensacji. Jeszcze nie widziałem Alice i Mii, ponieważ zawsze spotykamy się na przerwie przeznaczonej na lunch . I właśnie to już była ta godzina, gdy miałem poważnie porozmawiać z Dawson. Wbiegłem na jadalnie i zerknąłem w stronę stolika dziewczyn. Przy stoliku siedziała Mia. Dziwne, bo zawsze było tak, że to Alice siedziała przy stoliku, a Mia później dochodziła. Zacząłem się obawiać, że może coś jej się stało, że nie ma jej w szkole. Jednak moje obawy poszły w las. Alice stała w kolejce do stołówki. Stała jako ostatnia, tak więc miałem okazję zajść ją od tyłu i z nią porozmawiać
-Cześć, Alice. -zacząłem.
-Mmmm. Hey-rzuciła przez ramie
-Możemy porozmawiać?
-A o czym?-odwróciła się. Aby spojrzeć na moją twarz musiała podnieść głowę do góry, ponieważ  byłem od niej wyższy
-Dlaczego mnie ignorujesz?-spytałem prosto z mostu.
-Przeciez Cie nie ignoruje. Zawsze musisz się czegoś czepiać. Moja wina, że nie mam o czym z Tobą rozmawiać, a jak coś powiesz to poprostu mam ochotę się rozpłakać, bo to ani nie na miejscu ani nie zabawne. -Ale mi pocisła. Nie spodziewałem się tego po takiej dziewczynie. Ostra, lubie takie.
-Jednak chciałbym, żebym przestał Cię irytować. Może mi powiesz co mam robić, żebyś w końcu zaczęła się do mnie odzywać
-A co Ci tak na tym zależy? Przecież pełno dziewczyn Cie zawsze otacza, to z nimi sobie porozmawiaj. Może one będą się śmiać z tych sucharów.
-Sama wiesz, że nie lubię jak one się do mnie ślinią. Zależy mi na tym, bo mam dość, jak odnosisz względem mnie. Zmieniłaś się. Kiedyś byłaś skromna, a teraz to ja nie wiem kogo udajesz. Nie zdobędziesz popularności, jeśli będziesz się tak zachowywać.
-A kto ci powiedział, że chce być popularna. Nie jestem taka jak połowa dziewczyn w tej szkole, co zależy jej na popularności, opaleniźnie i tipsach, no przepraszam bardzo. -Alice się odwróciła. Chyba to koniec naszej rozmowy. Padło kilka słow za dużo, ale naprawde, chcę, aby Dawson patrzała na mnie pod innym kątem.
-Przepraszam, powiedziałem kilka słow za dużo, które nie powinny paść. Ja naprawdę chcę, żebyś zaczęła mnie lubić. -powiedziałem jej do ucha.
-Może kiedyś Ci się uda-odpowiedziała przez ramie.
Postanowiłem jej więcej nie męczyć. Przynajmniej wiem, co mam zrobić, żeby mnie zaczęła lubić. Dokładny plan obmyśle w domu.
Dosiadłem sie do stolika dziewczyn. Mia siedziała obok Zayna. Obok niego siedziałem ja, obok mnie Lou, dalej siedział Liam, potem Niall i Alice. Ona siedziała naprzeciwko mnie , dlatego mogłem ją oglądać. W pewnym momencie ona spojrzała na mnie. Postanowiłem się uśmiechnąć. O dziwo, ona się zaśmiała. Wmurowało mnie. Spodziewałem się rekacji typu "Co sie gapisz, nigdy dziewczyny nie widziałeś?!" i ogólnie takich. Jak przystało na idiotę, też zaczałem się śmiać. Po jakimś czasie zaczęliśmy oboje płakać ze śmiechu, zupełnie bez powodu, a reszta patrzyła sie na nas jak na idiotów. Niech się patrzą. Grunt, że jest śmiesznie. Po jakimś czasie i reszta do nas dołączyła. Nie ma to jak smiać się bez powodu.


_____________________________________________________

Teraz akcja zacznie się pomalutku rozwijać :) Jak wyszedł rozdział?

sobota, 9 lutego 2013

Nominacja

Dziękuję:
  • http://stole-my-heart-opowiadanieo1d.blogspot.com/
  • http://the-smell-of-two-hearts-1d.blogspot.com/
Za nominowanie mnie do The Versatile Blogger



Każdy kto zostanie nominowany w Versatile Blogger musi :
-Podziękować za nominację na jego blogu.
-Pokazać nagrodę Versatile Blogger na swoim blogu.
-Napisać Siedem faktów ( prawdziwych ) o sobie.
-Nominować 10 blogów, które zasługują na tą nagrodę.
-Poinformować autorów blogów.

7 faktów:
  • Na imię mam Natalia
  • W tym roku będę miała 16 lat
  • Uwielbiam fotografię
  • Choć to innych dziwi, uwielbiam język niemiecki.
  • Mój wzrost liczy sobie 175cm
  • Jestem fanką: Rity Ory, Cher Lloyd, Breathe Caroliny, One Direction, Sleeping with Sirense
  • Bardzo lubię rysować markerem postaci Mickey Mouse i innych z tej bajki.
Nominacje:
  • http://ohh-my-my.blogspot.com/
  • http://sick-mad-sad.blogspot.com/
  • http://the-smell-of-two-hearts-1d.blogspot.com/
  • http://stole-my-heart-opowiadanieo1d.blogspot.com/
  • http://die-in-paradise-city.blogspot.com/
 Jednakże nie ma 10, ale wybrałam te, które są najbardziej zasłużone.







piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 6

 (Wybaczcie, ale zapomnialam. Powstał nowy blog, który będę pisać po zakończeniu tego opowiadania. Bohaterowie już są, tak więc mam nadzieję, że będziecie czekać na rozdziały, ale będzie wam również smutno, że ten blog się skończy. :) Nabijajcie wejscia i komentarze, a tu macie link
 my-little-liars.blogspot.com/ )
 _________________________________________________________________________________

Z perspektywy Mii

Miesiąc później

Długo  zastanawiałam się nad tym, czy jestem warta jakichkolwiek uczuć. Do tej pory bawiłam się związkami, to znaczy, nie przywiązywałam do nich wielkiej wagi, ale pewnego dnia to się zmieniło.
W moim życiu pojawił się Zayn, Zayn Malik, który namieszał w moim życiu swoją osobą. Gdy go pierwszy raz ujrzałam pomyślałam "sympatyczny facet" , jednak z czasem zaczęło się to zmieniać. Zaczął robić sobie tatuaże, których ciągle przybywa i jest w pewnym sensie takim "Bad boyem" . Spodobał mi się. Zawsze, gdy szedł w moją stronę, myślałam, że idzie właśnie do mnie zacząć naszą znajomość. Jednak zawsze się myliłam. Omijał mnie i szedł dalej. Postanowiłam, że będę taka sama jak on. Zaczęłam robić mocniejszy makijaż i trzymałam ludzi na dystans. Dzięki Alice moje życie nabrało sensu. Stała się moją przyjaciółką. Przez jej osobę również zaczęłam rozmawiać z Zayn'em, a gdy dowiedziałam się, że mu się podobam, myślałam że padne z wrażenia. Nie chcieliśmy od razu wchodzić w ten związek, więc postanowiliśmy się zacząć przyjaźnić, z czym lepiej sie poznamy i wtedy zadecydujemy czy planujemy ze sobą przyszłość.
-Jaki smak lodów?-spytał mnie Zayn
-Ten co ty-odpowiedziałam
Dzisiaj zaprosił mnie na lody. Dzięki niemu znów staję się tą grzeczną  Mią sprzed lat, jednak nie rzuciłam palenia. Lubie te chwile, kiedy to z nim stoję i zaciągam się dymem, opowiadając różne historie i śmiejąc się w niebogłosy. Bardzo dobrze mi się z nim spędzało czas. Wiedział jak mnie rozbawić i kiedy mnie nie drażnić, kiedy to nie miałam humoru.
Alice ostatnio bardzo dobrze dogaduje się z Niallem. Ostatnio są jakieś zgrzyty pomiędzy nią i Harrym. Mówiła mi, że mają różne upodobania, dlatego się nie dogadują. Mam nadzieję, że szybko im się ułoży, bo jak sam loczek stwierdził, jest słodka kiedy się złości.
Traktuję ją jak swoją młodszą siostrę, której nigdy nie miałam. Może stąd moje zamiłowanie do jej przezwiska "mała".
Moje spotkanie z Zaynem przedłużyło się. Gdy odprowadził mnie pod mój dom, była godzina 18:00. Pożegnałam się z nim i weszłam do mojego domu. Jakoś tak nie miałam ochoty siedzieć w mieszkaniu, tak więc postanowiłam pójść na spacer do Alice. Mam nadzieję, że nie zakłóce jej spokoju i zaprosi mnie do środka.  Mieszka  w piętrowym i bardzo przytulnym domu. Moja przyjaciółka opowiadała mi, że jej rodzice maja zamiar zrobić wielki remont, aby mieszkali w bardziej nowocześniejszych warunkach.
Weszłam na drzwi werandy i nacisnęłam dzwonek. Poczekałam chwile. Nic. Spróbowałam jeszcze raz. Nic. Nie opłacało mi się czekać na jej powrót, bo nie wiedziałam o której wróci, tak więc postanowiłam wrócić do domu. W drodze powrotnej zapaliłam papierosa. Szłam powoli, delektując się każdym wdechem nikotyny. Rodzice nie narzekali, gdy się dowiedzieli o tym fakcie, że palę. Sami kiedyś to robili, więc uważali, że z tego wyrosne, jednak ja z każdym razem się uzależniałam i zaczęłam wypalać coraz więcej paczek.
Następnego dnia postanowiłam nie pójść do szkoły.. Nie chciało mi się' jak zwykle. Czeka mnie długi dzień wylegiwania się i pisania smsów z moim nowym przyjacielem, to znaczy Zaynem .

Z perspektywy Alice.

Mia nie zjawiła się w szkole. Na całe szczęście nie stałam sama jak idiotka na tym korytarzu, ponieważ towarzystwa dotrzymywała mi szkolna elita i jedna pusta lasunia, klejąca się do Hazzy. Widać, on nie odwzajemniał tej "krejzi przyjaźni", bo cokolwiek powiedziała, wykrzywiał usta w grymazie i odpowiadał jej "mhm" . Staliśmy w kółku, ja byłam pomiędzy Liamem, a Niallem . Rozmawialiśmy o planach na weekend.
-Może w góry? Zrobimy wielka impreze! - zaproponował Louis
-E tam, ja to bym pojechała na weekend do spa-powiedziała Nicole. Tak było na imie tej pustej lasencji
-Mhm-tak skwitował to Harry
-Ja to bym poszedł na impreze-oznajmił Zayn.
Ustalono, że wyjazd w góry okazał się najlepszym pomysłem.
-Jedziesz, Alice?-spytał Niall
-Nie wiem czy mi rodzice pozwolą-rzekłam lekko zasmucona.
-Powinnaś już sama decydować o tym co chcesz robić, dziewczynko-powiedziała Nicole, zadowolona ze swojej "ciętej" riposty.
-Zamknij się-Niall się zdenerwował-koleżanki Cię wołają. Może potrzebują kolejnej warstwy szmineczki.
Najwidoczniej podziałało, ponieważ ona się odwróciła i od nas odeszła.
-Jak ty sie możesz z nią spotykać, Harry-zdziwił się Zayn-myślalem, że wolisz mądrzejsze dziewczyny i bardziej naturalne.
Wow, fajnie wiedzieć, że loczek kręci z kimś takim jak ona. Nie spodziewałabym się tego nawet po nim, choć nie mamy dobrych kontaktów ostatnio. Nie potrafimy znaleźć wspólnego języka. Jeżeli padnie jakaś propozycja, potrafimy się kłócić o nią godzinami. Ostatnio kiedy się kłociliśmy Harry w pewnym momencie stwierdził
-Jesteś słodka, kiedy się złościsz.-Fakt, moim słabym punktem są częste rumieńce. Właściwie nie moge tego nazwać rumienieniem się, bo wychodzi to tak, że jestem cała czerwona . Co do naszej rozmowy, która miała miejsce przed moimi rozmyślaniami, Harry w tym momencie odpowiedział Zaynowi
-To nie tak jak wy myślicie.  Jak się z nią nie spotykam. Ona się do mnie klei . Masz rację, Zayn, wolę mądre i bardziej naturalne dziewczyny.
Zostały już 2 minuty do dzwonka na lekcje, więc postanowiłam się pożegnać z chłopakami i skierować się w strone sali lekyjnej. Za niedługo wakacje, tak więc mamy coraz więcej luzu na zajęciach .
Gdy szłam korytarzem dobiegł do mnie Niall.
-Może pójdziemy do kina wieczorem?-zaproponował
-wybacz, nie moge-powiedziałam. Szczerze powiedziawszy miałam dużo czasu, ale nie miałam na to ochoty.
-A, szkoda. Może innym razem dasz się zaciągnąć
-Napewno-zaśmiałam się

Po lekcjach jak zwykle wpadła do mnie Mia
-Sory, że mnie nie było , ale mam dla ciebie niespodzienke-powiedziała na wejściu
-O, już się nie mogę doczekać.-powiedziałam to z udawanym entuzjazmem.
-Czytałam na internecie, że poszukują zwykłej dziewczyny, najlepiej brunetka z pełnymi ustami. No i żeby była ładna. Dałam twoje zdjęcie, które miałaś na facebooku.
Moje oczy zrobiły sie wielkie jak dwie mandarynki.
-Coś ty najlepszego zrobiła.
-Przecież jesteś ładna i chyba fajnie by było zarobić
-Dobra, wiem, ale mogłabyś przynajmniej wcześniej o tym powiedzieć, a nie po fakcie-lekko się zdenerwowałam.
-Mała, przecież ładnie na tym zdjęciu wyszłaś.-Mia pokazała mi telefon, na którym było moje zdjęcie zrobione pół roku temu. Mam na tej fotografii zamknięte oczy i usta w takim dziwnym uśmiechu, że tak to nazwę. Ręcę mam uniesione do góry, które trzymają okulary na mojej głowie. Może i ładnie na nim wyszłam, ale nie zastanawialam się nigdy nad pracą w modelingu. Nie mogłam się na nią złościć zbyt długo, ponieważ nie odkręci tego tak łatwo. Jedyne co mi pozostało to modlić się, aby mnie nie wzięli i żeby jakieś ładniejsze dziewczyny wysłały swoje zdjęcia. Nie mam jeszcze zbytnich planów na przyszłość, ale napewno nie będę modelką.
Postanowiłyśmy z Mią obejrzeć jakiś film. Nie było nic ciekawego w telewizji, tak więc postanowiłyśmy zajrzeć do mojej kolekcji, która niestety też nie miała się czym pochwalić. Postanowiłyśmy pooglądać "Wolna chata" . Jest to komedia, której wcześniej nie oglądałam. Pewnie rodzice to kupili i zapomnieli obejrzeć. Nie dziwie im się. Mają tyle obowiązków, że ja sama mogłabym się psychicznie załamać.
Poszłam przygotować popcorn, a Mia poszła po jakieś koce i tym podobne, ponieważ tego wieczoru było trochę chłodno.
Gdy byłyśmy gotowe, zaczęłyśmy oglądać film. Podczas trwania przeczytałam okladke
"Historia opowiada Elliocie i Quinnie Cathkartow. Mimo że zbliżają się do trzydziestki, nadal mieszkają z rodzicami. Ich ojciec Tom ma już dość mieszkania pod jednym dachem ze swoimi synami. Zdesperowany, postanawia bez uprzedzenia wyjechać, zabierając ze sobą żonę Mary i zostawiając synów samych. Ma on nadzieję, że dzięki temu zmusi ich do samodzielności. Bracia stają przed trudnym zadaniem - nigdy wcześniej nie zajmowali się bowiem domem. Teraz muszą pamiętać o zakupach, rachunkach, drobnych naprawach i wielu innych domowych obowiązkach. Nie mając innego wyjścia, muszą szybko nauczyć się dorosłego życia."
-Zapowiada się ciekawie-pomyślałam. Po jakichś 30 minutach nie mogłyśmy sie opanować ze śmiechu. Komedia? W miare, ale komentarze Mii powalały na łopatki. W trakcie trwania tego domowego seansu moja przyjaciółka pisały z kimś smsy. Pewnie z Zaynem. Oboje się sobie podobają, tak więc dziwi mnie, czemu nie są parą. W pewnym momencie Mia zapaliła papierosa
-Wiesz, że nie można u mnie palić?-przypomniałam jej
-Tak, ale twoi rodzice za niedługo przychodzą, to ja będę miała kłopoty, a nie ty.-Postanowiłam się z nia nie wykłócać. Co jakiś czas spoglądałam na moją przyjaciółkę. Wypuszczała powoli dym, patrząc się na ekran telewizora.
-Idziesz jutro do szkoły-zaczęłam.
-Nie, ide do Zayna. Harry i Louis też nie idą. Chcesz ze mną do nich iść? Jeden dzień wolnego ci pomoże. -zachęciła
-Nie nie. Wiesz, że jak będziesz tak często wagarować to w końcu wystawią ci niskie zachowanie?
-A kto by sie tam oceną z zachowania przejmował. W tej szkole nauczyciele są głupi i możesz nawet uprawiać seks na lekcji i jęczeć tak głośno jak się da, a nauczyciele i tak nie zauważą.
-A sprawdzałaś? -zaśmiałam się. Już sobie wyobrażam Mię w takiej sytuacji.
-Nie, ale pewnego razu mogę spróbować.
-Niewyżyta seksualnie-skwitowałam
-A ty byś się mogła w końcu zakochać-odwdzięczyła się moja przyjaciółka.
-Chciałabyś... Pewnie kręcą Cię podwójne randki.
-No jasne. Z Toba iść na randkę to będzie sama przyjemność. Mam nadzieję ze kiedyś dasz się zaprosić na kolacje we dwoje przy świecach.
Zaczęłyśmy się śmiać. Co jak co, ale Mia potrafi być zabawna. Do przyjścia rodziców siedziałyśmy w salonie, jednak kiedy oni przyszli, moja przyjaciółka już szła do domu.
I tak zmęczona zakończyłam dzisiejszy dzień.


________________________
Dzisiaj krótki rozdział, spowodowany brakiem weny . Wiem, że nie za fajnie wyszedł, ale bez hejtów proszę :)
ZAPRASZAM RÓWNIEŻ NA MOJEGO DRUGIEGO BLOGA, KTÓREGO WSPÓŁTWORZE.
MAM NADZIEJĘ, ŻE BĘDĄ WAM SIĘ OBY DWA OPOWIADANIA PODOBAŁY :) (TUTAJ LINK: http://die-in-paradise-city.blogspot.com/ )

piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 5

WIEM, ŻE CZEKACIE NA NOWY ROZDZIAŁ XD 9-GO ZACZYNAM FERIE I NAPISZE WIĘCEJ "NA ZAPAS" MAM DWA ROZDZIAŁY W ZAPASIE, TAK WIĘC, JEŚLI NIE POTRAFICIE SIĘ DOCZEKAĆ ROZDZIAŁU, TO ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA. 10 KOMENTARZY I OD RAZU SIĘ POJAWI NOTKA, JAK TYLKO ZOBACZĘ TĄ LICZBĘ "OPINII". BARDZO BYM TEŻ CHCIAŁA, ABYŚCIE KOMENTOWALI (BO DZIENNIE WCHODZI DUŻO OSÓB). POPROSTU CHCE WIEDZIEĆ, CZY WAM SIĘ PODOBA. MOGĘ NA WAS LICZYĆ? ;) MOŻECIE KOMENTOWAĆ NAWET Z ANONIMA, JEŚLI NIE CHCECIE BY WASZ NICK BYŁ POKAZANY.


Gdy wstałam nie czułam się za dobrze. Wolałam zostać w domu i nie iść do szkoły. Napisałam smsa do Mii o tym, żeby na mnie nie czekała w szkole. Z racji tego, że nie lubie marnować czasu, postanowiłam posprzątać, korzystając z okazji, że nie musze iść na lekcje. Może wydać się to dziwne, ale lubię sprzątać. Zaczęłam od góry, kierując się na dół (może tego nie mówiłam, ale mam piętrowy dom).
Gdy skończyłam była godzina 14:45 .
Ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć. Na progu mego domu stał Liam.
-Słyszałem, że jesteś chora, może potrzebujesz pomocy?-miałam lekką chrypkę, tak więc odchrząknełam, aby móc cokolwiek powiedzieć.
-Nie, nie. Dobrze sobie radze-powiedziałąm grzecznie-Wejdziesz?
-Innym razem. Wpadłem zobaczyć co u ciebie, bo chłopaki też się zastanawiali co z Tobą, tak więc postanowiłem sprawdzić jak się masz.
-To miłe z twojej strony, ale jak widzisz, jestem cała-zaśmiałam się.
-Zdrowiej i do zobaczenia-Powiedział Liam na pożegnanie
-Trzymaj się-uśmiechnęłam się zamykając drzwi.
Położyłam się na kanapie i zaczęłam oglądać jakiś film, który właśnie leciał. Po jakimś czasie znowu ktoś zadzwonił do drzwi. "Oni tu mają taką tradycję, żeby odwiedzać chorego czy co"-pomyślałam. Otworzyłam drzwi. Moja przyjaciółka wtargnęła do mieszkania i usiadła w salonie.
-Cześć-powiedziałam do Mii zdezorientowana.
-Słuchaj, dzisiaj do mnie podeszli chłopcy i pytali sie mnie o twój adres i numer telefonu. Tego drugiego im nie podałam. Denerwują mnie. Zrobili się tacy dziwni. Podchodzą i gadają jakbyśmy sie znali od dzieciństwa.

-No a co ja mam zrobić?-spytałam-Przeciez ja ich nie wołam. Sami do nas podchodzą.
-Jeszcze dzisiaj mi przedstawili tą dwójke. Zayn i Louis bodajże. Nie możemy ograniczać naszych rozmów z nimi?
-Nie chce, żeby oni myśleli, że ich nie lubie.-powiedziałam , po dłuższym zastanowieniu
-Coś wymyślimy. Jak się czujesz?
-No kiepsko, ale się trzymam.
-Mam do Ciebie zeszyty z lekcji, na które ze mną chodzisz. Nie spodziewaj się wszystkich notatek, bo sama wiesz jak wygląda moja aktywność na lekci. Aha, jak wyzdrowiejesz to pójdziemy na impreze. Musisz w końcu sie wyszaleć, mała
-Czemu mówisz do mnie mała?
-A bo lubie - zaśmiała się Mia.
I tak rozmawiałam z moją przyjaciółką do godziny 21:00 . Mia już poszła do domu, a ja miałam przed sobą jeszcze dwa dni leżenia w domu.

Sobota.
Obudził mnie dzwięk wydobywającego się z mojego telefonu. Jak zwykle tą "randkę" ze snem przerwała mi Mia.
-Mowiłam Ci, ze jak wyzdrowiejesz to pójdziemy się zabawić. Dzisiaj robie impreze, dlatego jesteś zmuszona przyjść-powiedziała
-Nie wiem.-odpowiedziałam cała zaspana.
-Będą ludzie z naszej szkoły to się z nimi poznasz lepiej-zachęciła mnie moja przyjaciółka.
-No dobra, nawet gdybym nie chciała przyjść, to byś mnie zmusiła. To o której mam być?-ziewnęłam.
-O 18:00 bądź u mnie. Do zobaczenia.-Mia się rozłączyła.
Postanowiłam znowu zasnąć, a czas zleciał nieubłagalnie szybko. Obudziłam się o 12:00. Postanowiłam sobie zająć jakoś czas do tej 16:00, kiedy to zacznę się przygotowywać.

Zaczęłam się ubierać. Usta pomalowałam czerwoną szminką, a oczy podkreśliłam eye-linerem. Już byłam gotowa, więc wolałam nie zwlekać i pójść do Mii, ponieważ jak mi już wcześniej mówiła, musze jej pomóc w organizacji. Zadzwoniłam do drzwi. Gdy usłyszałam "otwarte" nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka. Salon już był przygotowany na wielką impreze.
-O której się zaczyna ta cała impreza?-spytałam.
-No, hm... nie mówiłam nikomu o której, ale zawsze imprezy są zaczynają się o 20:00 więc o tej porze powinni się wszyscy schodzić.
-A ile będzie osób
-Przy zaproszeniu mówiłam, żeby przyszli na impreze i zabrali jeszcze kogoś. Nie wiem ilu gości przyjdzie, więc musimy być gotowe na wszystko.
-Tyś chyba chora jest. Nigdy nie organizowałam imprez i nie byłam na żadnej, więc psińco wiem o takich "bibach"
-Dasz sobie rade, malutka-pocieszyła mnie Mia.
"Walnąć krzesłem to za mało" powiedziałam do siebie w myślach. Wolałam już nie beczeć i przygotowałam razem z moją przyjaciółką zagryzki. Jak na impreze to troche tego dużo było. Na zegarze była 19:45. Pierwszy dzwonek do drzwi.
-Mała, idź otwórz.
Jak mi kazano, tak zrobiłam. Otworzyłam drzwi. Stał w nich jakiś brunet z pustą blondyną.
-Siema, my na impre
-Prosz.....-powiedziałam do nich. Następny dzwonek do drzwi. Tak wpuszczałam wszystkich po kolei, a potem zostawiłam drzwi otwarte i niech wchodzi kto może.
W całym domu zaczęło być głośno. Ludzi było coraz więcej. Jedzenie schodziło, jak ubrania z wyprzedaży. Kilka razy potańczyłam, ale nie miałam zbytniej ochoty. Gdy byłam w kuchni i szykowałam kolejny talerz przekąsek, weszła Mia.
-Tu, szkolna elita. Pięciu facetów.
-Życz im miłej zabawy-powiedziałam. Byłam już trochę zmęczona, dlatego nie za bardzo ucieszyło mnie to.
-Cześć, Alice. Stęskniłem się za Tobą.-odwróciłam się. W progu stał uśmiechnięty Niall.
-Aaa, Witaj
-Jak się czujesz?
-Lepiej już..
-Zatańczysz-spytał nagle
-Nie potrafie tańczyc-przyznałam się
Postanowiłam poszukać Mii. Przeprosiłam Nial'a i poszłam jej szukać. Stała na werandzie paląc papierosa. -Tu jesteś, szukałam Cię-powiedziałam do niej.
-Jakaś ważna sprawa?
-Chęć pobycia z moją przyjaciółką, czy to coś złego?
-Nie. Zapalisz?
-Nie pale.
-Raz możesz spróbować-zachęciła mnie Mia. Wzięłam od niej jednego papierosa. Zaciągnęlam się nim i zaczęłam wolno wypuszczać powietrze. Biały dym unosił się w powietrzu.
-Słuchaj-zaczęła-Gdybyś podobała się jednemu chłopakowi, a on podobałby się Tobie. Nie lubisz rozgłosu, a on jest bardzo znany, co byś zrobiła?
-To co każe mi serce-powiedziałam.-Nie znam się na tym. Nigdy nie miałam chłopaka i nie wiem jak to jest komuś się podobać. A który to taki farciarz, że się Tobie spodobał?-spytałam z chytrym uśmieszkiem
-Ten Zayn. Należy do tej szkolnej elity.
-A dokładnie to który to?
-Ten z wieloma tatuażami. Uwielbiam wytatuowanych chłopaków i podoba mi się od początku roku. Dzisiaj się dowiedziałam, że i ja jemu się podobam, dlatego nie wiem co zrobić. - westchnęła Mia.
-Ja będę szczęśliwa z każdej decyzji jaką podejmiesz.
-Chcę z nim być, ale chciałabym, żeby trochę powalczył, żebym wiedziała, że warto.
-Jaka chytra baba-zaśmiałam się.
-Głupia idiotka-odwdzięczyła mi się Mia. I tak siedziałyśmy przez jakiś dłuższy czas na werandzie śmiejąc się z siebie i dogadując. A co do imprezy... Wszyscy sie dobrze bawili, a ja potańczyłam jeszcze kilka piosenek z Niallem, później z Liamem, a reszte imprezy szalałam z moją najlepszą przyjaciółką. Jesteśmy jak dwie idiotki, które bez siebie nie mogą wytrzymać.I oby tak zostało.