sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 9

Następnego dnia.

Jak zwykle, rano. Pędziłam jak poparzona do sali, w której miałam lekcje. Przed zajęciami w klasach zawsze był spokój i mogłam się odstresować, odrabiając zaległe zadania domowe.
-Alice, zaczekaj.
-Hej Harry-powiedziałam.
-Nie przyszłaś na trening.
-Miałam was oglądać?-spytałam-Wybacz nie miałam ochoty -Spojrzałam na niego. Wyglądał na podekscytowanego.
-Zagraliśmy sparing. Zdobyłem trzy bramki-pochwalił mi się.
-Gratuluję-powiedziałam bez zachwytu, bo co miałam zrobić. Przecież nie padne na kolana.
Ominęłam mojego kolege i szłam dalej.
Skierowałam sie do sali, w której miałam matematyke i usiadłam w ławce. Akurat zadzwonił dzwonek, więc nici z nadrabiania zaległości.


Usiadłam w naszym stoliku. Nie wiem co sie stało, ale wszyscy, czyli Harry, Niall, Zayn, Louis, Liam i Maya mieli miny, jakby ktoś umarł.
-No uśmiechnijcie się-wypaliłam.
Lokaty i farbowany blondyn jak na rozkaz unieśłi kąciki ust w uśmiechu.
-To mi się podoba-pomyślałam.
-Hejka-powiedziała Spencer podchodząc do naszego stolika-Jak wiecie, za niedługo mam urodziny. Będzie to huczna impreza, dlatego nie może was na niej zabraknąć. Łapcie zaproszenia. -podała wszystkim koperty.
-Będzie alkohol?-spytał Lou
-Na pewno coś skombinuje, o to sie nie martw-Spencer się uśmiechnęła. Wszyscy wiedzieli, że ona ma fioła na punkcie naszego przyjaciela. Szkoda, że nie widzieliście jej miny, jak dowiedziała się, że Lou ma dziewczyne i Spencer właściwie nie ma po co się starać.
-Oby nie było tak jak rok temu-westchnął Zayn
-A jak było?-spytałam.
-Było tak nudno, że ludzie zaczęli uciekać z imprezy i szli do klubów. Alkoholu nie było, bo rodzice byli w domu. Mogłaś zadowolić się soczkami i colą. Jedyna frajda jaka tam była, to robienie sobie zdjęć w tych budkach-wyjaśniła Mia.
-To widzę, że sie fajnie bawiliście-zażartowałam.-Wogóle, Harry, co się stało, że zacząłeś chodzić na literature angielską?Kiedy ostatnio rozmawialiśmy, twierdziłeś, że poezja i inne takie to zło
-Zmieniłem zdanie-oznajmił mój przyjaciel.
-Ohoho, ale nie wiem czy wiesz, ale trzeba było na dzisiaj przygotować referat na temat Czekając na Godota.
-To na dzisiaj?-Harry się przeraził.
-Tak tak, a literaturę mamy po tej przerwie-zagięłam go.
-Może pan zrozumie, że właśnie się przepisałem i mam lekkie zaległości. Wypróbuje na nim urok mojego usmiechu-Harry zaprezentował nam, jak wygląda ten jego trik. Zwykły uśmiech
-No, z tym twoim uśmiechem załatwisz wszystko, tym bardziej, że chyba umyłeś zęby. Są jakieś bielsze.. -droczyłam sie z nim. Wszyscy oprócz loczka zaśmiali się. Spojrzał na mnie, a ja posłałam mu całusa w powietrzu i zaczęłam się zbierać.
-Idę do klasy, do zobaczenia po lekcjach


No dobra-dmuchnęłam, odsuwając długie włosy sprzed oczu-W tej scenie masz nosić garnek na głowie i mówić o dziecku, którego nie mamy.
Harry uniósł brwi-Dlaczego mam nosić garnek?
-Bo to dramat absurdu. Musi być trochę pokręcony. Nie wiem, dlaczego pan Longen dał mi grupę z Tobą.
-Rozumiem-Uśmiechnął się Harry.
Po ogłoszeniu referatów, nauczyciel literatury wyznaczył nam kolejne zadanie, tym razem w parach. Mieli napisać sztukę egzystencjalistyczną, czyli głupi i od czapy.
-Moglibyśmy zrobić coś naprawdę absurdalnego-zaproponował Harry-Ta postać mogłaby jeździć limuzyną i po kilku piwach wjechać z nią do stawu z kaczkami. Ale w trakcie zasypia i nie zauważa, że wpadła do stawu, a zorientuje się następnego dnia rano. W środku samochodu na siedzeniach jeszcze będą chodzić kaczki.
Uderzyłam sie w czoło.
-Może ty masz gorączke... I niby jak to wystawisz. Już chyba lepiej będzie, jak jedna osoba będzie myślała, że jest kaczką. W pewnych momentach mogłaby zacząć kwakać.
-Dobry pomysł-powiedział Harry-Ty to masz łeb-poklepał mnie po plecach.
-No wiem
Harry pisał notatki, co ma przygotować, aby nie było klapy, tak jak dzisiaj z jego referatem. Po jakimś czasie loczek podniosł lekko głowę, popatrzył mi sie prosto w oczy i się uśmiechnął
-Mogę Cię dzisiaj znowu odprowadzić?-zapytał
-Przykro mi, tata po mnie przyjeżdza.
-Aha, to może jutro
-Co cie tak wzięło na odprowadzanie? Płacą Ci za to, jak kogoś odprowadzisz? -zaśmiałam się
-Tak. Dobrze płacą.
Zadzwonił dzwonek. Wyszłam ze szkoły, ponieważ dzisiaj kończyłam wcześniej niż zawsze. Lubie takie dni.


______________________
Hm, trochę krótki rozdział wyszedł. Wybaczycie mi to? :)

Spośród tych trzech jakże ważnych komentarzy, dwa proponowały Shay, tak więc ona będzie jako Emily w opowiadaniu :) Dziękuję !

2 komentarze:

  1. trochę krótki ale i tak fajny czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział wyszedł Ci bardzo fajny. Harry chyba bawi się w odprowadzanie ale moim zdaniem jest to bardzo romantyczne. Uważam, że Alice i Hazza pasują do siebie ale to już Ci chyba mówiłam ;D
    Pozostało mi tylko trzymać za nich kciuki i życzyć Ci weny.
    Pozdrawiam Goferkowaa <3
    PS. Zapraszam do siebie :))

    OdpowiedzUsuń