czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 27

Z perspektywy Alice.

Gdy sie zakwaterowaliśmy już w hotelu i dałam walizki do pokoju, postanowiłam korzystać z tego, ze sie tu znalazlam i troche pochodzic po mieście.
Spokojnie szłam sobie zatłoczonymi chodnikami. Jak na tą porę, było bardzo głośno i tłoczno. Zastanawiałam się dokąd ludzie tak pędzą. Może poprostu goni ich życie? Cały czas szłam, oglądając otaczające mnie budynki i zerkając na przechodniów. Jedni mieli łagodny wyraz twarzy, zupełnie nieszkodliwy. Inni za to mieli twarz mordercy. Patrzyli sie, jakbym uciekła z zakładu psychiatrycznego.
Różni są ludzie i nie warto oceniać po pozorach, ale ja ze względu na siebie, przyspieszyłam kroku. Po jakimś czasie, gdy tak szłam zorientowałam się, że sie zgubiłam. Wyjęłam telefon, aby zadzwonić do znajomego, czy by mi nie pomógł odnaleźć drogi, ale brak zasięgu. Byłam skołowana. Rozejrzalam sie dookoła. Znalazłam się sama. Wokól mnie nie było nikogo. Czyżbym powędrowala tak daleko, że nie zorientowałam się, że ludzi zaczyna być coraz mniej i weszłam w jakąś boczną uliczkę? Usiadłam na krawężniku zrezygnowana i czekałam na cud.

Po jakichś dwóch godzinach wymodliłam sobie zbawienie. Obok mnie przeszedł ciemny brunet w kremowej kurtce.
-Hej, zaczekaj. Zgubiłam się. Pomożesz mi znaleźć drogę powrotną-pobiegłam kawalek za nim. On się zatrzymał i stał do mnie tyłem. Przez jakiś czas. Jednak odwrócił się i podszedł do mnie.
-W sumie, to mogę ci pomóc. W którym hotelu jesteś zakwaterowana? Bo nie wydaje mi się, że jesteś tutejsza, skoro zgubiłaś się w centrum-uśmiechnął się.
-No tak. Nie mam dobrej orientacji w terenie
-Patrick jestem. Chodź za mna, odwioze Cie.
-Jak powiedział, tak zrobiłam.
Po dłuższej drodze moim oczom ukazał się ten ----> samochód.
-Wow-byłam zaskoczona. Kiedy byłam mała oglądalam z tatą samochody i jakoś tak mi zostało zainteresowanie samochodami. Właśnie będę jechała w Lexusie.
-Co? Podoba się?-widocznie Patrick usłyszał moje zaskoczenie.
-I to jak.
-Wsiadaj-otworzył drzwi od pasażera.
-Dziękuję-obdarowałam go uśmiechem.
Chwilę odczekałam aż i on wsiądzie do samochodu i ruszyliśmy w drogę.
-Co cię sprowadza tutaj?-spytał, na mnie spoglądając.
-Pogoń za pracą-wypuściłam powietrze z ust.
-Aha, nie przedstawiłaś mi się. Czy moglabyś ujawnic swoje imie, czy kobiet o imie tak jak o wiek sie nie pyta?-znowu się uśmiechnął. Mial słodki uśmiech.
-Alice jestem, a wieku ci nie powiem, jak na kobiete przystało. A ty? Jesteś stąd?
-Nie, szef kazał mi tu przejechać bo jak sam to ujął... Mamy dużo do roboty.
-Pracujesz sam?
-Czasem ktoś ze mną pracuje, ale wole w pojedynke. Wiesz, większe pole do popisu. Wiem, że są jakies plusy, nowe znajomości i tak dalej, ale ja jestem skromny chłop
-Nie widać tego. Jakoś nie spaliłeś rumieńca, gdy cie poprosiłam o pomoc
W tym momencie dostałam smsa od Michaela. "Gdzie jestes, za chwile zaczynamy szybką sesje, pospiesz sie, gdziekolwiek jestes" odpisałam mu "już jade. za chwile bede" i schowałam telefon do kieszeni.
-Chłopak sie martwi?-spytał Patrick, skręcając na wjazd do hotelu.
-No, w pewnym sensie.
-Nie bede dopytywał.-w tym momencie podjechaliśmy pod hotel. Siedzieliśmy chwile w milczeniu.
-To do kiedyś tam?-spytałam.
-Tak, do kiedyś tam..
Podałam mu swój nick na twitterze i wysiadłam z samochodu.
Zaczęła się sesja.

(zdjęcia z sesji)


....




....



...



....

Następnego dnia.

Tak jak ustaliłam z Michaelem i resztą ekipy, mam sie zjawić o 7:30 na śniadaniu. Wstałam godzinę wcześniej, czyli o 6:30, aby móc się odpowiednio przygotować. Otwarłam walizke i bez większego zastanawiania się, wyjęłam pierwsze lepsze ubrania i się w nie przebrałam. Włosy jednak, zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam sobie dzienny makijaż i akurat wyrobiłam się już o 7:15. Napisałam Mii smsa "Cześć kochanie, juz wczoraj miałam sesje i to już drugi dzień! Poznam dzisiaj tą osobę, z którą mam współpracować. Tak się ciesze!". Jeszcze weszłam na internet w telefonie, szybko zalogowałam się na twittera i zaobserwowałam Patricka. Była już godzina 7:20, dlatego postanowiłam zejść już na stołówke i ewentualnie poczekac na reszte. Mój pokój znajdował się na 4-tym piętrze. Z okna był piękny widok, którego nawet nie da się wyrazić słowami. Postanowiłam zjechać windą, żeby się za bardzo nie zmęczyć i nie wejść na stołówke tak, jakbym właśnie przyszła z siłowni. Cały czas trzymałam telefon w ręce, w razie, gdyby Mia mi odpisała. Gdy już dochodziłam do pomieszczenia, z daleka już widziałam "moich ludzi".
-Cześć, to co? Idziemy czy jeszcze na kogoś czekamy?-powiedziałam, witając się z każdym z osobna.
-Nie, to już wszyscy, chyba, że kogoś poznałaś podczas tej nocy-mrugnęła do mnie Taylor, nasza stylistka a zarazem makijażystka.
-Nie, no co ty.-odpowiedziałam jej, wchodząc już do stołówki. Ustawiliśmy się w kolejce z tackami i każdy mógł brać to, co chce. Ja oczywiście, z racji tego, że się zdrowo odżywiam i dbam o figure, zrezygnowałam z nutelli. Z bólem serca obok niej przechodziłam, nie biorąc jej na swoją tace. Ale czegóż to się nie robi, by wyglądać świetnie.
Usiedliśmy wszyscy przy jednym, dużym stoliku, w którym mieściło się 20 osób, ale nas było tylko 18-stu. Gdy tak jedliśmy poranny posiłek, śmialiśmy się i opowiadaliśmy suchary, które jedne były śmieszne a drugie takie, że się sucho w ustach robiło, dostałam smsa od Mii. "To świetnie, ty moja gwiazdeczko. Pamietaj, żeby mi pamiątek nakupić. Harry był wczoraj i pytal o ciebie. Spławiłam go. Nie matrw się, nie dowie się gdzie jesteś." Wmurowało mnie... Harry.... Był i pytał o mnie. Nie wiedziałam znowu co myśleć. Cieszyć się, czy płakać, że gdy pewnie się z tą dziewczyną nie widzi to może do mnie przybiec.
-Hej, Alice wszystko w porzadku?-szturchnęła mnie Tay.
-Ym, tak. Wszystko ok.-odpowiedziałam jej i wypiłam łyk soku pomarańczowego.
-Przecież widze.-dotknęła mnie w reke.
-Nie chce o tym mówic. Przejdzie mi-posłałam jej lekki uśmiech.
-Jakby co to możesz mi powiedzieć-Z naszej ekipy to ona była mi bliska. Może to dlatego że była prawie jedyna z osób, która jest praktycznie w moim wieku. Fakt, jest o 4 lata starsza, ale chyba to nie robi zbytniej różnicy.
-Ej , a wiecie jaki jest szczyt bólu?-zadał pytanie Jack, operator światła.
-Nie wiem, nie wiem. -odpowiedział Michael uśmiechając się i czekając na porządną dawkę suchara.
-Zgwałcić jeża w ulu-wszyscy zaczęłi się śmiać. Mimo, że to na prawdę było śmieszne, ja tylko lekko się uśmiechnęłam.
-Alice, zapomnij o nim. Ciesz się tym co teraz masz. Poniekad masz dlugie wakacje. Nie przejmuj się problemami-powiedzialam do siebie w myślach. Oby sie udało i obym zaczęła mniej się przejmować problemami, a cieszyć się z życia. Ot tak. Po prostu.
-Dobra, zbierajmy się, musimy sie zabrać do roboty, ale to z tym jeżem ci wyszlo, haha-powiedział Michael, zabierając swoją tace. My postąpiliśmy jak on. Wzieliśmy swoje tacki i odnieśliśmy je na wózek.
Po wyjściu z hotelu udaliśmy się do samochodów, ktorymi pojedziemy do studia. Usiadłam obok mojego szefa, czyli Michaela. Gdy ruszyliśmy, mój towarzysz obok powiedział:
-Słuchaj, będzie dwoch fotografów. Będzie jeszcze jeden facet, który jest taki jak ja. To znaczy, też jest szefem, ale osoby, która będzie z tobą pracować. Tej osoby tez się słuchaj. Wykaż się kreatywnością, jak cie fotograf o to poprosi. Wybraliśmy ci partnera, który nie będzie aż taki stary jak na ciebie, bo to by było widać na zdjęciach. Wiesz, o co mi chodzi. Myślę, że będziecie sie dobrze dogadywać. Świetny z niego facet.
Gdy skończyl mówić, okazalo sie, ze dojechalismy juz na miejsce. Wysiediśmy wszyscy pokolei, można powiedzieć gęsiego z samochodu. Ku mojemu zaskoczeniu, pod studiem stała grupka paparazzi. Wszyscy, z którymi pracuje jak na zawołanie mnie otoczyli. Popychali mnie do przodu, abym w końcu się ruszyła i szła do budynku, a ja tylko stałam wmurowana. Jednak dotarło do mnie, że przecież z czasem paparazzich będzie coraz więcej i czas przywyknąć do tego. Weszłam do środka.
W środku wszyscy chodzili ubrani na galowo. Aż poczułam się skrępowana, ponieważ mój strój nie należał do wyjściowych.
Weszliśmy do windy i pojechaliśmy na 6-te piętro.
-Witam państwa. Cieszę się, że już jesteście. Panią razem z panem-wskazała na mnie i Michaela-zapraszam za mną, a resztą, jak się domyślam, zajmują się państwo wizerunkiem tej oto, zajmie się Catrin.-właśnie pojawiła się młoda dziewczyna.-Zaprowadź państwa do garderoby, dobrze?
-Oczywiscie, pani Margaret. Państwa proszę za mną-reszta ekipy poszła za tą Catrin i zostałam ja i Michael.
-Zapraszam -pani Margaret otworzyła drzwi prowadzące do jakiegoś pomieszczenia.-Proszę usiąść-wskazała na krzesła, stojące tyłem do nas, które stały za biurkiem (myślę, że zrozumiałyście, jak to wygląda). Pani, która nas powitała zasiadła po drugiej stronie biurka.
-Tak więc, już twój towarzysz w sesji zdjęciowej już jest. Za chwilę pójdziesz się przebrać i najpierw będzie sesja, a potem będziemy kręcić reklame.-zwróciła się do mnie. Była podejrzanie miła.- Jak zapewne już wiesz, kręcimy reklame, aby zachęcić ludzi do przyjazdu do naszego kraju, a nawet konkretnego miasta. Uprzedź swojego chłopaka, jeśli go masz, żeby się nie martwił ani nie był zazdrosny, jak będziesz się z kimś calować. Nie chcemy niepotrzebnych problemów. Możesz już isć się przebrać, a ja z panem Michaelem załatwie formalności.
Gdy wstałam, zapukał ktoś do drzwi.
-Proszę bardzo-powiedziała pani Margaret.
-Przepraszam, bo się zgubiłem. Gdzie jest ta moja garderoba?-zapytal ktoś męskim głosem. Zaraz zaraz... Słyszałam go gdzieś.
Przecież to głos... Patricka.
-Co ty tu robisz?-spytałam/
-Ja? Prędzej, co ty tu robisz?-jak widać, oboje byliśmy w szoku.
-O, znacie się, tyle lepiej. Nie musicie się już poznawać. Od dzisiaj pracujecie razem
-Co?!-wykrzyknęliśmy oboje.
-No tak. To wyście nie wiedzieli, że to nie jest jednodniowe?
-Dlaczego nie powiedzieliście, kto z nami będzie pracował?-zapytałam.
-Chcieliśmy wam zrobić niespodzianke i jak widać udało się-pani Margaret klasnęła w dłonie.-A teraz idzcie do swoich garderób. Alice, twoja garderoba jest na prawo, twoja Patrick, obok garderoby Alice. Mam nadzieje, że tym razem trafisz.
Wyszliśmy z gabinetu pani Margaret... (...)

[Ciąg dalszy nastąpi... xD]

2 komentarze:

  1. to niezły zwrot akcji ;)
    ciekawie się zapowiada, czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. awsrfy *,*
    Noo świetny,nie powiem.Nie spodziewałam się aż takiego zwrotu.Czekam co się będzie działo dalej.Aa chce dalszą część już.
    Pozdrawiam i życze weny. <3

    OdpowiedzUsuń