sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 22

Kolejne dwa tygodnie później...

Powoli szłam do domu po lekcjach. Z Mią jest już coraz lepiej. Trzy dni po tym wydarzeniu mogła wypuścić szpital, pod warunkiem, że pójdzie się leczyć. Chodzi na terapię i sama ostatnio stwierdziła, że już jest lepiej, chociaż na początku narzekała, jak każdy. Wczoraj prawie o północy chłopaki wrócili do domu. Postanowiłyśmy z dziewczynami nie męczyć ich dzisiaj, niech sobie odpoczywają. Miałam dużo pracy na jutro, tj, napisać wypracowanie z literatury angielskiej. Temat był trudny, czyli

"Jeszcze nigdy ludzkość nie żyła w takim lęku jak obecnie i nigdy nie miała po temu tylu powodów".


Jeśli chce sie dostać pozytywną ocenę, to trzeba się troche pomeczyć. Gdy wyszłam poza teren szkoły dostałam smsa od Harry'ego o treści "widzę cię". Spojrzałam w lewo. Nikogo nie było. W prawo. Też nikogo. Spojrzałam przed siebie i go ujrzałam. Pomachałam mu z kartką, na której był zapisany temat wypracowania. Styles ubrany byl bardzo skromnie, jak na taką pogodę, jaka teraz panowała. Nie było gorącego lata, a on był ubrany, jakby zaczynały się wakacje. Szedł w moją stronę, a za nim dwóch kolesi. Prawdopodobnie ochroniarze postanowili sie nim zaopiekować przez jakiś czas po koncertach. Co chwilę ktoś podawał mu ręke i coś mu mówił, a on się uśmiechał, pokazując dołeczki i szedł dalej. Pomyślałam, że idzie do szkoły, spytać, jakie ma zaległości, więc postanowiłam nie marnować czasu, odwróciłam się i poszłam w kierunku domu. Obejrzałam się za siebie. Harry był teraz otoczony dziewczynami, to znaczy plastikami z naszej szkoły, które rzucaly mu się na szyję. Dobrze, że ja tak nie mam-usmiechnęłam się do siebie. Jutro znowu mam sesję, ale myślę, że nabieram wprawy w tym zawodzie. Po całej serii zdjęć, gdy zakończymy "dzień 4" dostanę wypłate i będę mogła pomóc rodzicom, albo im wykupię jakąś wycieczkę... jeszcze nie wiem. Gdy dochodziłam do domu, usłyszałam kroku. Były szybsze niż moje. Prawdopodobnie ten ktoś biegl.
-Alice-zawołał. Rozpoznałam Harryego.
-Cześć-powiedziałam, idąc dalej.
-Czemu poszłaś?-zapytał rozczarowany.
-Myślałam, że idziesz do szkoły spytać, czy masz coś nadrabiać. Ale chyba źle myślałam-powiedziałam.
-Przyszedłem spędzić z Tobą popołudnie, a ty mnie ignorujesz, jak zawsze-kątem oka zobaczyłam, jak wywija oczami.
-No jasne, że mam cię gdzieś. Nikt się Tobą nie interesuje. -spodobał mi się ten "tekst" więc uśmiechnęłam się szeroko. Spojrzałam na jego rękę. Na przedramieniu miał tatuaż, który przedstawiał statek
-Nowy?-zapytalam retorycznie. "Przecież to logiczne, że nowy, jak wcześniej go nie widziałam." skarciłam sie w myślach,
-Tak. Lubię tatuaże, tak jak Zayn. Każdy coś oznacza.
-Chyba dlugo ci zajmie tlumaczenie, który tatuaż co oznacza-słyszałam, że Harry ma dużo tatuaży, nawet więcej niż Malik, ale jakoś nie interesowało mnie oglądanie ich.
-Gdybym streścił to nie byłoby tak długo. Tak w ogóle, zapraszam dzisiaj do siebie.
-Nie wiem czy moge. Mam wypracowanie z literatury angielskiej do napisania na jutro.-powiedziałam upuszczając głowę.
-Pogadam z nauczycielem, że przeze mnie zadania nie masz. Przełoży ci. Nie martw się. Przecież mój uśmiech onieśmiela nawet facetów. Myślisz, że dlaczego ostatnio zwiększyła się liczba gejów? Bo ja stałem sie popularny i każdy mężczyzna chce ze mną być i zmieniają orientację seksualną.
-Ooo, to ty też zmień . Przecież mieć takie branie, codziennie nowy facet w łóżku-zaśmiałam się.
-No jasne, marzę o tym od początku kariery. Czuć w sobie faceta. To co? Idziemy do mnie?
-Naprawdę nie wiem.
-Weź nie marudź i chodź-Harry wziął mnie na ręce.
-STYLES postaw mnie na ziemi-wydarłam się.
-A pójdziesz grzecznie?
-Nie mam wyboru.-wykonał moją prośbę i byłam już zmuszona iść do chłopaków. Gdy doszliśmy pod dom stało tylko jedno auto, samochód Harryego. Zdziwiło mnie, że nikt z nich nie odpoczywa po takim wysiłku, tylko sobie jeżdzą po mieście, albo odwiedzają znajome. Weszliśmy do środka i ujrzałam masę walizek stojących przed schodami.
-Tak się stęskniliście, że zapomnieliście się rozpakować?
-No.. Tak jakby-Harry zaczął się drapać po głowie.-Zresztą, Lou posprząta. Chodź na górę.-pociągnął mnie za rękę. Poszłam za nim do jego pokoju. Z racji, że Styles w pokoju nie ma kanapy, usiadłam na łóżku. Pozwoliłam wziąć sobie jego laptopa. Otworzyłam go i przeglądałam zdjęcia i gify z koncertów chłopaków. Natknęłam sie na filmik, w którym Harry dostaje butem w krocze. Zaczęłam się głośno, a on nie wiedział o co chodzi. Zajrzał do laptopa i sie uśmiechnął.
-Bolalo-powiedział
-To logiczne. Każdy facet nie lubi, jak jego skarb zostaje "niszczony"-z uśmiechem zrobiłam palcami cudzysłowie .
-To już widzisz, jacy nasi fani są szaleni.
-Ciesz się, że w ogóle ich masz.
Siedzieliśmy tak jakąś godzinkę, oglądając te "wspomnienia" z koncertów, jakie mieli. Czytaliśmy komentarze pod filmikami i się świetnie bawiliśmy.
-Alice, muszę Ci coś wyznać.-Harry zagryzł wargi.
-Słucham Cię-czułam, że to nie będzie jakis żart ani nic z tych rzeczy, o których rozmawialiśmy dotychczas.
-Kazałaś mi zapomnieć o tym pocałunku przed moim wyjazdem. Nie zapomniałem. Byłem bardzo szczęśliwy, gdy to zrobiłaś. Trudno mi było to ukrywać, bo ty chciałaś to wymazać z pamięci. Na każdym koncercie o Tobie myślałem. Gdy dostałem jakiegoś smsa brałem telefon z nadzieją, że to ty napisałaś. Gdy już pisałaś, serce zaczynało mi bić mocniej. Za każdym razem, gdy Cię widzę, to od razu poprawia mi się humor i nie potrafię powstrzymać tego szybkiego bicia serca. Ja, ja . Ehh... Ja sie w Tobie zakochałem od pierwszego dnia, kiedy się pojawiłaś w szkole. Jesteś cudowna. Nie wyobrażam sobie być z nikim innym, jak tylko z Tobą. -Harry przez ten cały czas, kiedy mi to mówił, bawił się prześcieradłem. Co chwilę patrzył na mnie, sprawdzając reakcje, lecz ja siedziałam nieruchomo. Czułam, że się zaraz rozpłaczę. To było najcudowniejsza rzecz, jaką słyszałam. Jason mi nigdy takiego czegoś nie wyznał. Postanowiłam mu też wyznać to co czuje.
-Nie wiem, czy pamiętasz, jak się jeszcze nie znaliśmy to patrzyłam w waszą stronę, a gdy ty zerkałeś na mnie i nasze spojrzenia sie spotkaly, speszona uciekałam. Też mi się podobałeś od tego momentu. Nawet nie wiem, dlaczego byłam z Jasonem. To chyba był pewnego rodzaju lęk, że masz inną i się mną  nie interesujesz zbytnio. Przepraszam, że wtedy uciekłam, gdy cię pocałowam. -usmiechnęlam sie lekko do niego, nie wiedząc jaka będzie reakcja.
Harry powoli zbliżał swoją twarz do mojej. Oglądał ją od czoła, aż po samą brodę. Ja siedziałam dalej nieruchomo. Czekałam, aż on zrobi ten pierwszy ruch. W końcu nasze wargi dzieliły zaledwie centymetry. Pocałowaliśmy się. Całowaliśmy się powoli, ale pocałunek był przepełniony miłością. Gdy się oderwaliśmy, stykaliśmy się czołami. Harry westchnął i powiedział
-Ja nawet mam twoje zdjecie na tepecie w telefonie.
Nie wpadłam na to, bo na mojej tapecie znajdowały się teletubisie. Postanowiłam, że jak wrócę do domu, to od razu zmienie tło pulpitu mojego telefonu.
-Harry, ja nie chcę, żeby to od razu wyciekło do mediów. To, że się spotykamy. Chce mieć jeszcze trochę luzu, zanim paparazzi mnie dopadnie.
-Nie ma problemu. Będziemy jak w filmie ukrywać naszą miłość, a gdy nikt nie widzi, będziemy uprawiać dziki seks.
-Haha, śmieszne.
Mam nadzieję, że nasze zachowanie po tym wydarzeniu się nie zmieni. Dalej będziemy zachowywać się jak przyjaciele i oby nikt tego nie zniszczył..

Z perspektywy Mii.

Kierowałam się na polanę, gdzie w lato, przyjeżdzały rodziny, aby urządzić sobie piknik. Już z oddala widziałam Zayna, który siedział na drewnianym stole, a nogi miał na ławce. Cholernie się za nim stęskniłam. Podbiegłam do niego, a gdy on mnie zobaczył wstał ze swojego miejsca, a ja rzuciłam mu się w ramiona.
-Jak dobrze, że nic Ci nie jest-powiedział.
-A co miałoby mi niby być?
-Nie wiem. Poprostu martwiłem się, że coś Ci się stało. Nie wybaczyłbym sobie tego.-przejechał palcem po mojej twarzy, a mnie przeszły przyjemne dreszcze.  Zayn schylił się i pocałował mnie w zagłębienie w mojej szyi. Zamknęłam oczy. Gdyby nie było tu tyle ludzi, moglibyśmy to zrobić, ale jak na tą porę, było wyjątkowo dużo osób, którzy wybrali sie na spacer.
-Słuchaj, jak cie nie było brałam narkotyki-przyznałam się.
-Co?-wybuchnął.
-To nie jest tak, jak może ci się wydawać, że sobie zaczęłam ćpać, bo mi sie nudziło, albo coś w tym stylu. Nawet gdy bys ty tu był, też byś temu nie zapobiegl.
-No to powiedz mi, cos się stało, że sięgnęłaś po narkotyki. Rozumiem, że lubisz sobie zapalić, ale nie wiedziałem że jesteś ćpunką?!!-wykrzyczał to.
-Uspokój się-wytrącił mnie z równowagi, że podniósł na mnie głos. Opowiedzialam mu co się stało, że zaczełam sobie wstrzykać różne świństwa..
-Ja pierdole, jak mogłaś. Myślałem, że jesteś mądrzejsza. Mogłaś odmówic, ale ty oczywiście chciałaś spróbować jakiejs nowej przygody. I co? Fajnie Ci było?
-Zayn, proszę, uspokój się-powiedzialam, zamykając oczy, aby sie nie rozpłakać.
-Zostaw mnie. Zadzownie. -odszedł, zostawiając mnie samą.  Znałam Zayna bardzo dobrze i wiedziałam, że nie zadzwoni. Że to koniec. Nie miałam już po co żyć. Nie wiedziałam co zrobić. Napisałam Alice sms'a' żeby przyjechała do mnie, bo chyba zaraz coś sobie zrobie. Szybko pobiegłam do domu, a łzy spływały po moich policzkach, rozmywając cały makijaż.

Z perspektywy Alice

Domyśliłam się, że między nią a Zaynem cos sie zepsuło. Mówiła mi kilka dni wcześniej, że ma zamiar mu powiedzieć, tylko boi się jego reakcji. Jak widać, nie spodziewała się tego. Gdy dostałam od niej smsa natychmiast wyszłam od Harry'ego.
-Może Cię podrzucić?-spytał.
-Nie, dojdę, ty za to zrób pranie-pocalowałam go przy wyjściu i pobiegłam do Mii.
Gdy dobiegłam pod jej dom, otworzylam drzwi. Były otwarte. Wbiegłam po schodach co drugi stopień, aby szybciej móc z nią porozmawiać.
-Mia-powiedziałam, gdy stanęłam w drzwiach.
-Alice-wstała i rzuciła mi się na szyję. Wiedziałam, jaka byla załamana.
-Siadaj-pociągnęłam ją na jej łóżko.
Mia opowiedziała mi wszystko. Od momentu, gdy się spotkali, aż do odejścia Zayna. Nie była w stanie nic wydusic, ale powoli doszłyśmy do końca tego opowiadania. Zdziwiła mnie reakcja Zayna. Postanowiłam potem pójść porozmawiać z Malikiem.
-On mnie nazwał ćpunką!!-wykrzyczała Mia przez łzy. Wysłałam Emily smsa, żeby jak najprędzej przyszla do Craven ją popilnować, gdy ja sobie utnę rozmowę z Zaynem i resztą. Wiedziałam, że przerywam mojej kuzynce spotkanie z Niallem, ale jeszcze będą się jeszcze długi czas widywać.
Piętnaście minut później zjawiła się moja kuzynka. Wytłumaczyłam jej powód, dla którego musiała tu przyjść.
-Okej, zostanę z nią. Dobrze, że mnie przysłałaś. Nie wiemy, co by sobie zrobiła, gdybyśmy zostawiły ją same.
Wysłałam Zaynowi, Liamowi, Louisowi i Niallowi smsa, że mają się zjawić u nich w domu. Do Harry'ego nie wysyłałam, bo wiedziałam, że jest na miejscu. Czekał na cynk ode mnie czy wszystko ok, ale dowie się co się stało później, razem z resztą. Wiedziałam, że reszcie też niszcze popołudnie, ale ta rozmowa musi się odbyć jak najszybciej.

3 komentarze:

  1. Ja pieprze,niezły zwrot akcji ;)
    Szkoda troche Mii ;d
    Nie wiem co pisać po prostu genialny!
    Uwielbiam twoje opowiadania^^
    Życze weny i czekam na cd ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy zwrot akcji ;D
    tylko końcówka nie za ciekawa -.-
    kiedy można się spodziewać nastepnego?

    OdpowiedzUsuń