piątek, 22 marca 2013

Rozdział 16

2 tygodnie później

-Cześć-Jason przytulił mnie od tyłu i pocałował w szyję. Jesteśmy w tak zwanym związku. Mój "chłopak" od momentu kiedy się pojawił zaczął mi z dnia na dzień coraz bardziej się podobać, aż w końcu na spacerze, pocałowaliśmy i to zapoczątkowało naszą miłość. Teraz już wiem, jak to jest być zakochanym.
-To gdzie dziś idziemy?-zapytał, kiedy się odwróciłam.
-Dzisiaj to mam ochotę zostać w domu, mój drogi. Dzienne wychodzenie z domu nie jest najlepszym rozwiązaniem. Nauka mi sama do głowy nie wejdzie.-uśmiechnęłam się zadziornie.
-Oh, no szkoda, no. No nic, chodź, na lunch. Reszta pewnie czeka.-pociągnął mnie za ręke i skierowaliśmy się do stołówki. Wszyscy siedzieli już przy stoliku i ze sobą rozmawiali. Podeszliśmy do nich. Nasi znajomi uśmiechnęli się na nasz widok. Nawet Harry, który ostatnio nie miał humoru.
-Wzieliście nam coś-spytałam siadając pomiędzy Mię, a Stylesa.
-no jasne-powiedziała Craven, podsuwając mi tacę z jedzieniem-dzisiaj musisz zjeść wszystko, inaczej idziemy z Tobą do lekarza-Mimo tej całej maski, jaką Mia sobie tworzy, w środku, jak już wspominałam, kryje się prawdziwy anioł. Od początku, gdy tu przyszłam, nie jadłam nic oprócz jabłek w tej szkole, więc moja przyjaciółka postanowiła się za mnie zabrać. Myślała, że mam jakąś chorobę, ale ja ją wyśmiałam. O anoreksje nie mogła mnie podejrzewać, bo miałam trochę tego ciałka i kości nie były widoczne, jak u osób mających tą chorobą.
Ukradkiem spojrzałam na Jasona. On też mi się przyglądał i gdy wykrył, że patrzę się na niego, uśmiechnął się. Ah, te jego cudowne kości policzkowe.
-Mógłby ktoś zrobić jakiś przypał w tej szkole. Zaczynam się już nudzić.-powiedział Lou, wbijając widelec w panierowanego kotleta, o ile tak mogę nazwać kawałek mięsa, gdzie jedna strona zawierała panierke, a druga, prawie, że w ogóle jej nie miała.
-Malo Ci tych przypałów? Rozwalony kibel, bójka Roberta i Paula, wojna pomiędzy Meredith a Veronicą o Harry'ego, dalej mam wymieniać?-spytała go Mia.
-Ale to było tak dawno...
Rozmawialiśmy tak na temat imprez, przypałów, jakie niedawno miały miejsce w naszej szkole. Wspomnieliśmy również o Eleanor i Danielle-dziewczyny Lou i Liama, które chodzą do szkoły za miastem.
Zadzwonił dzwonek i razem skierowaliśmy ku wyjściu ze stołówki.



Gdy skończyły się lekcje, poszłam pożegnać się z moim chłopakiem.
-Nie zmienisz zdania?-spytał Jason, gdy podchodzilam
-Przykro mi, nauka czeka. Jutro też jest dzien. Na pewno się spotkamy, w końcu to sobota-uśmiechnęłam się
-Dobra, noo.-zaczął wywijać oczami.
-Kocham Cię-zbliżyłam się i pocałowaliśmy się
-Ja Ciebie też-odpowiedział Jason, gdy oderwaliśmy się od siebie

Z perspektywy Jasona.

Po szkole dostałem smsa, z nieznanego mi numeru. Otworzyłem wiadomość i przeczytałem jej zawartość.
"Cześć, skarbie. Tęskniłeś? Przyjechałam Cię odwiedzić. Mam nadzieję, że się spotkamy. Kocham Cię
-Maria"
Maria jest, to znaczy była moją dziewczyną. Byliśmy ze sobą przez 2 lata, jednak kiedy odjeżdzałem, nie chciałem jej ranić i nie kończyłem tego związku. Myślałem, że Maria zrozumie, że to koniec i nie ma sensu tego ciągnąć, ale jak widzę myliłem się.
"Dobrze, gdzie i o której?"
odpisałem jej. Alice dzisiaj musiała zostać w domu, uczyć się, więc mogłem spotkać się z moją dawną miłością.
"No nie wiem, ty znasz się bardziej na okolicy, to może znasz jakąś fajne miejsce?"
odpisała od razu.
"Gdzie jesteś, przyjde tam."
Maria napisała mi, gdzie się znajduje. Ruszyłem na spotkanie.

Gdy dochodziłem do miejsca, z oddala już ją widziałem. Stała do mnie tyłem, ale wszędzie ją rozpoznam. Moje serce zaczęło bić mocniej. Zastanawiałem się, jak jej to wytłumaczę, że znalazłem sobie kogoś i między nami wszystko skończone. Stanąłem przy niej, a ona się odwróciła. Jak zwykle była nieziemsko piękna, jednak, gdy zbliżyła głowę do mojej, aby obdarować mnie pocałunkiem, odwróciłem głowę, więc nie udało jej się.
-Chory jestem-powiedziałem, widząc jej zmieszanie.
-Jeny, tak dawno Cię nie widziałam, tęskniłam za tobą.
-Ja za Tobą też tęskniłem.-odwróciłem głowę. Jeszcze nigdy nie byłem w takiej sytuacji.
-To co u ciebie? Znalazłeś sobie jakąś nową dziewczynę, gdy mnie nie było w pobliżu?-Maria zawsze była zazdrosna. Nie lubiła mieć konkurencji, a gdy ją miała, od razu wróg był eliminowany.
-Nie-skłamałem. Mimo wszystko, Marię darzyłem większym uczuciem niż Alice.
-Będziemy tu tak stać jak pachołki? Chodź, misiek. Przjedziemy się.-pociągnęła mnie za sobą. Zacząłem myśleć. Mieć dwie dziewczyny jednocześnie? Z Marią byłem 2 lata, więc między nami są mocniejsze więzy, niż z Alice. Gdy jestem przy mojej obecnej dziewczynie, nie czuje jakiegoś silniejszego uczucia. Poprostu ona jest dla mnie przyjaciółką z dzieciństwa.
-Wsiadasz?-spytała Maria. Spojrzałem, w stronę, z którego dochodziło pytanie. Brunetka miała na sobie okulary słoneczne i siedziała w czerwonym kabriolecie, patrząc przez ramię w moją stronę
-Wow, skąd ty to wytrzasnęłaś?-złapałem się za głowę. Gdy się spotykaliśmy, nie miała nawet samochodu, a tu taki pojazd.
-Oh, to wszystko dla Ciebie. No już, wsiadaj.
Usiadłem po stronie pasażera i rozkoszowałem się tą obitą skórą, która mnie otaczała. Dotknąłem chyba każdy element tego samochodu.
-Wolałabym, żebyś to mnie tak obmacywał niż ten samochód.
-Przykro mi, wybieram samochód. -Maria klepnęła mnie w głowe.-No co?-spytałem.
-Nic.
Zaparkowaliśmy przy restauracji. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy przeglądać menu.
-Nic nie chcę. Odłożyłem kartę i wyprostowałem ręce na stole.
-Na pewno?-dziewczyna złapała moją rękę. Nie cofnąłem jej.
-Jakos nie mam ochoty.
-Podać coś?-spytała kelnerka podchodząc do naszego stolika.
-Poproszę krem z brokułow, a dla tego pana poproszę wodę niegazowaną-Maria lubiła zamawiać to, co lubi nie pytając się mnie, czy wogóle mam ochotę na coś, co ona ma zamiar zamówić.
-Tyle sie działo, kiedy ciebie nie było-powiedziała Maria-Moja mama dostała zlecenie na uszycie calej nowej kolekcji do Tifanny'ego.-jej mama była projektantką i szyła różne ubrania. Pewnie stąd te auto.-Mike się zaręczył, Ashley zerwała z Jackiem, a David wyjechał do Niemiec. Biedny David, pewnie nie potrafi się tam dogadać-westchnęła. W poprzedniej szkole wszyscy wymienieni tworzyliśmy zgraną ekipę. Znaliśmy wszystkie swoje tajemnice i nikt się nie obrażał, gdy ktoś powie o nim coś złego. Wszyscy, z wyjątkiem Marii. Kelnerka podała nam zamówienie i zacząłem przyglądać się Marii jak je. Może niegrzeczne, ale ja zawsze lubiłem oglądać ludzi, jak jedzą. Siedzieliśmy w tej restauracji jakieś 3 godziny. Zapłaciliśmy i wyszliśmy z budynku. Było strasznie ciemno. Przed wejściem do samochodu, nałożyliśmy dach, aby nie było nam chłodno podczas powrotu. Ruszyliśmy w drogę powrotną. W pewnym momencie, Maria skręciła do lasu, aż stanęliśmy w ślepej uliczce. Dziewczyna zgasiła samochód.
-Mam na Ciebie ogromną ochotę. -Maria wpiła sie w mojej usta. Nie odepchnąłem jej bo nie chciałem tego przerywać. Powoliśmy zaczęliśmy zrzucać z siebie ubrania.
-Tak, za tym tęskniłam, że ja pierdole-powiedziała dziewczyna, nie przestając mnie całować.
Chciałem ją jak najprędzej poczuć. Nie czekając ani chwili dłużej wykonałem ten ruch. Maria zaczęła cicho pomrukiwać. Odczuwałem wrażenie, że ta chwila trwa wiecznie. Zapomniałem nawet o istnieniu Alice. Teraz, liczyła się moja obecna partnerka, z którą teraz przeżywałem chwile namiętności. Zacząłem się poruszać coraz szybciej, a Maria zaczęła być coraz to głośniejsza. Po pewnym czasie nie wytrzymałem już i spuściłem się w jej ciele. Nie mieliśmy prezerwatyw, zdałem sobie sprawę, z tego co zaszło.
-Nie martw się, dni niepłodne-odetchnęła Maria, uspokajając mnie.
-Wracajmy już-opadłem na swoje miesce, zakładając bokserki.
Gdy się ubraliśmy, Maria odpaliła samochód i zaczęliśmy jechać ku mojemu domowi. Gdy wjechaliśmy na podjazd, nastała niezręczna cisza.
-Do jutra?-spytałem
-No oczywiście-nachyliłem się, aby ją pocałować. Nie trwało to długo, ale gdy oderwaliśmy się od siebie i spojrzałem ku domowi, zauważyłem pewną postać stojącą na podeście mojego domu. Wysiadłem z samochodu i zbliżyłem się do "gościa". Im byłem bliżej, tym bardziej widziałem sylwetkę tej osoby. Alice. Stała przed moim domem. Przecież miała dzisiaj zostać w domu i się uczyć.
-Chciałam zrobić Ci niespodziankę, bo myślałam, że cały dzień się nudziłeś, ale widzę, że idealnie sobie zaplanowałeś ten czas-tylko tyle powiedziała. Odwróciła się i zaczęła biec. Postanowiłem ją gonić, jednak ona była szybsza. Miała lepszą kondyncję i ja, po pewnym czasie dostałem zadyszki. Widziałem jak ucieka i oddala się coraz bardziej. Rozejrzałem się po okolicy. Alice biegła w przeciwną stronę, gdzie stoi jej dom. Postanowiłem wrócić do domu i próbować się z nią połączyć, jednak nie wiem, czy da mi to cokolwiek.

Z perspektywy Alice

Biegłam przed siebie ile sił w nogach. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie zobaczyłam. Jason obściskujący się z inną dziewczyną. Dzięki niemu wiedziałam co to miłość. Kochałam go, ale w moje serce został wbity sztylet, który bardzo bolał. Nie miałam pojęcia dokąd zmierzam. Zresztą, już mi to obojętne co się ze mną stanie. Potknęłam się i upadłam. Zdarłam sobie kolano, z którego leciała krew. Nie widziałam już nic, poprzez łzy. Wstałam i biegłam dalej. Wbiegłam na ulice. Samochody zaczęły hamować z piskiem opon, trąbiąc i wykrzykując obelgi do mojej osoby. Nie przejmowałam się tym. Nie bolało mnie to tak bardzo jak złamane serce. Kierowałam się wąskimi uliczkami, nie wiedząc, gdzie się znajduję. Usłyszałam za sobą podjeżdzające auto, następnie trzaśnięcie drzwami. Ten ktoś zbliżał się z moją stronę. Pierwszą osobą, jaka mi przyszła do głowy, był Jason, który przyjechał aby wszystko wyjaśniać, lecz ja nie chciałam go słuchać. Zaczęłam biec, nie oglądając się za siebie. Ta osoba też za mną biegła. Wbiegłam w ślepą uliczką, na około mnie były ściany. Wtedy ten ktoś złapał mnie za ramiona. Odwróciłam się. Nie widziałam jego twarzy, bo było bardzo ciemno. Zaczęłam się wyrywać, krzycząc. W pewnym momencie uderzyłam z całej siły głową o ścianę i potem nie widziałam już nic.

5 komentarzy:

  1. faajny ;D
    ciekawa jestem co będzie dalej ;D
    pozdro.
    kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że to Harry. Przynajmniej chciałabym aby tak było. Co do Jasona to stracił moją sympatię. Lubiłam go, a on tak podle zachował się w stosunku do Alice. Mam nadzieje, że Alice jednak była tylko w nim zauroczona i wmawiała sobie tą miłość. Szkoda mi jej. Mam nadzieję, że Harry ją pocieszy :))
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahah no spk ;p ale nie moge z tego " lubie patrzec na ludzi jak jedza " xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Kuźwa podobał mi się Jason i jego postać...
    No ale pech.Opowiadanie jest genialne,naprawdę.Masz talent do pisania! Twoje opowiadania są realne,przyjemne nie przesłodzone,CUDNE-czytałam wiele opowiadań ale żadne nie było tak dobrze napisane.Życzę szybkiej weny! ;) Pozdrawiam /A

    PS - czekam na opowiadanie,prosze nie skazuj na męki xD

    OdpowiedzUsuń