sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 1

To dzisiaj. Pierwszy dzień w mojej nowej szkole. Tydzień temu przeprowadziłam się do Londynu wraz z rodzicami. Dostali lepsze oferty pracy, z czego się ogromnie cieszę. Mieszkamy teraz w dużym domu, nie tak jak wcześniej - w jakimś starym mieszkaniu w bloku, gdzie na klatce schodowej śpią ludzie z marginesu społeczeństwa. Mam nadzieję, że szybko odnajdę się w nowej szkole gdzie czekają mnie nowe znajomości, imprezy i wiele innych.
-Alice, wychodź z domu. Autobus nie będzie na ciebie czekał. - zawołała mama z kuchni. Zawsze tak mówiła... Uważała, że bez niej nie dałabym sobie rady. Dla niej cudem było to, że w poprzedniej szkole byłam zawsze przed dzwonkiem.


Autobus miałam za 15 minut, tak więc żeby nie stresować mamy poszłam na przystanek. Gdy tak czekałam na mój transport zastanawiałam się jak zacząć z kimkolwiek rozmowę w szkole. "Cześć, jestem tu nowa" niee, to takie amatorskie. "Siema' jestem Alice" - no, to już było bardziej normalne.

W oddali widziałam już nadjeżdżający autobus. "Witaj w nowej szkole' Alice"

Kilka godzin później-przerwa na lunch.

Usiadłam w pustym stoliku pod ścianą. Stąd miałam widok na wszystkich w stołówce. Gdyby tak dłużej się przyglądać, można przyznać, że znajduje się tu więcej "pustych" osób, (którym na pewno grozi nie więcej niż 2+) niż tych normalnych. W pewnym momencie zauważyłam, że w moim kierunku zbliża się blondynka, która się przyjemnie uśmiechała, mimo jej groźnego wyglądu.
-Cześć, jestem Mia Craven. Wiem, że jesteś tu nowa i pewnie nie potrafisz się odnaleźć. Może chciałabyś, abym pomogła ci się tutaj zaklimatyzować, bo lekko pewnie nie masz-powiedziała
-Chętnie. Ja jestem Alice, miło mi

-Tak mnie ciekawi... Co się stało, że się tutaj znalazłaś? Wiesz... nowe półrocze minęło, a to nietypowe, aby w połowie semestru przychodził ktoś nowy.
-Rodzice dostali nową pracę. Lepsze warunki, więc zgodzili się bez zbędnych rozmów.
-Oh. Cóż... nie chcę, żebyś wzięła mnie za jakąś pustą lalunie co płacze jak złamie paznokieć, ale mam nadzieję, że będziemy się przyjaźnić. Zawsze chciałam, żeby moja przyjaciółka wyglądała jak ty.
-Dziękuję za komplement, ale muszę Cię ostrzec, że czasem nie jestem za miła.
-Myślę, że dam radę. Też nie mam łatwego charakteru.   Zazwyczaj nikt przy tym stoliku nie siada. Nawet jak wszystkie miejsca są zajęte, ten stolik zawsze jest pusty.

-Ciekawe dlaczego..
-Krążą różne historie.
Gdy tak się rozglądałam po stołówce, stwierdziłam, że
to co mówiła Mia było szczerą prawdą. Stoliki były tak pełne, że aż się wylewało, a gdyby nie ja to teraz ten stolik stałby pusty. To chyba będzie moje miejsce spędzania przerwy na lunch. Przynajmniej nie będę musiała się bić o miejsce. W pewnym momencie zauważyłam przystojnego bruneta z burzą loków. Przechodził obok naszego stolika. Gdy na nas spojrzał, lekko się uśmiechnął. Jego uśmiech był nieziemski. Gdy straciłam go z oczu spytałam się Mii
-Ey, wiesz może kto to był?
-To Harry. Nigdy z nim nie rozmawiałam, bo zawsze chodzi ze swoimi przyjaciółmi. Cała ich paczka jest obiektem westchnień wszystkich dziewcząt w tej szkole. Nie wiem co one w nich takiego widzą.
Może i Mia miała rację, ale zaintrygował mnie ten Harry. Chciałam go poznać tak bardzo, jak wszystko inne, co znajdowało się w tej szkole. To miejsce kryje w sobie wiele tajemnic.

1 komentarz:

  1. Jezu pokochałam na serio blog ! *.*
    Dodaję do zakładek i czytam regularnie ;)

    OdpowiedzUsuń